Posłuszeństwo w Kościele - próba wiary

dodane 13:20

Temat posłuszeństwa w Kościele głośny był w ostatnim czasie. Media dużo miejsca poświęcają problemom niepokornych księży np Lemańskiemu, Obirkowi, Bartosiowi czy Isakowiczowi-Zaleskiemu, albo zapomnianemu zupełnie ks. Natankowi. Przeważnie chodzi o księży reprezentujących modernistyczne skrzydło Kościoła. Nie znaczy to jednak, że niepokorni mogą znaleźć się i na zupełnie przeciwnym biegunie, bo problemy z hierarchią mają również księża odprawiający Msze Święte w tzw klasycznym rycie.

Nie mam zamiaru bronić ani jednym ani drugich. Nawet podczas Mszy odprawionej podczas wczorajszej pielgrzymki Tradycji na Jasną Górę kaznodzieja przestrzegł tradycjonalistów przed pokusami uważania się za lepszych katolików. Apelował również o miłość wobec księży odprawiających Msze w rycie zwykłym. Tym nie mniej niektóre kazania wygłaszane podczas coniedzielnych Mszy trydenckich, czy też rozmowy wiernych napawają pewną grozą, gdyż bije od nich sekciarska mentalność.

Nie mam zamiaru w tej chwili nikogo oceniać. W ,,głównym nurcie Kościoła" również gnieździ się wiele zła. Słyszałem nawet, że w jednym z seminariów w południowej Polsce szykanowano kleryków tylko za to że.... chcieli przyjmować Komunię na klęcząco ! Współpraca pomiędzy księżmi odprawiającymi Mszę Trydencką a proboszczami i biskupami często układa się źle i to nierzadko z winy tych drugich, co oczywiście prowokuje tradycjonalistów do obrony, w której na ogół są jednak na przegranej pozycji. A to oczywiście rodzi zrozumiałą frustrację.

O przeciwnym biegunie - Obirku, Bartosiu, Lemańskim napisano wiele. O dziwo wierni tym razem nie dali się zwieść, gdyż pod petycją w obronie ks, Lemańskiego, mimo że przez całe wakacje był beniaminkiem mediów  podpisało się niecałe 10 tysięcy wiernych. Ze wszystkich skonfliktowanych z hierarchią duchownych jako takim autorytetem cieszy się jedynie ks. Isakowicz-Zaleski, ale to zupełnie inna historia.

Warto może jednak spojrzeć na przykłady świętych, którzy również mieli pewne zatargii z przełożonymi, a jednak dziś są świętymi, a nawet doktorami Kościoła. 

Jak to możliwe, że buntownik zostaje świętym ?

Właśnie przez posłuszeństwo, które jest znakiem wiary. Jest znakiem zaufania, że prawda, jako wyraz woli Bożej prędzej czy później się obroni. Październik jest miesiącem, w którym wspominana jest św. siostra Faustyna Kowalska. Jeśli ktoś czytał jej Żywot pióra Ewy K Czaczkowskiej zauważył, że Faustyna nie była typem pokornej owieczki. Miała ogromne trudności adaptacyjne w środowisku zakonnym. Nie potrafiła pogodzić się z wieloma rzeczami, a jednocześnie była często ofiarą ludzkiej zawiści, klasowych uprzedzeń czy zwykłej podłości. Ciekawe jest przy tym to, co powiedział do świętej Pan Jezus - że tego co mówią jej przełożeni ma słuchać nawet, gdyby było to sprzeczne z tym co ... On objawia!!

Faustynie nie było łatwo temu sprostać. W odróżnieniu od o. Pio pokora nie była jej najmocniejszą stroną. Powiedzmy to sobie otwarcie. Być może dlatego ,,zwyciężyła" dopiero kilka dekad po swojej śmierci, gdy. O. Pio rehabilitacji doczekał jeszcze za życia, że Faustynie posłuszeństwo przychodziło z trudem. Najważniejsze wszak jest to, że Pan Jezus powiedział świętej wyraźnie - nie krył, że dzieło do którego ją powołał będzie napotykało trudności, że wielu będzie się mu sprzeciwiało. Że przyjdą nawet czasy, gdy będzie się wydawało, że wszystko już stracone....

I tak też było. Nie tylko, że święta uchodziła za wariatkę i dziwaczkę. Ale nawet po jej śmieci przyszedł czas, gdy propagowanie kultu Miłosierdzia Bożego zostało przez Święte Officium prawie zakazane.

Jednak dziś siostra Faustyna jest obok bł. Jana Pawła II wizytówką polskiego Kośioła. Jej kult praktykowany jest w całym świecie, a  Dzienniczek przetłumaczony został na wszystkie języki świata, w tym arabski, chiński, malezyjski.  

Podobnie było ze św. ojcem Pio. Początkowo zakazano mu nawet publicznego odprawiania Mysz świętej. On to wszystko nie tylko zniósł, ale gotów był nawet wspópracować z prześladowcami. Gdy chciano go przenieść do innego klasztoru, lecz miejscowa ludność powołała straże, święty sam zaproponował, by wywieźć do w beczkach po winie. 

Ta pokora i uległość została nagrodzona. I to jeszcze za życia świątobliwego zakonnika, który po dwóch dekadach prześladowań w powszechnej opinii uchodził za proroka. A dziś za drugiego św. Franciszka z Asyżu. 

Takich przykładów możnaby dawać wiele. Święci Jan od Krzyża, Teresa z Avilli, Franciszek z Asyżu, Katarzyna ze Sieny czy nawet Tomasz z Akwinu nie mieli łatwo. Ale w o odróżnieniu od Lutra, Husa, Wiclifa, Obirka, Bartosia i Lefebvra czu Thuca zachowywali wierność przełożonym, nawet wtedy, gdy ci wyraźnie błądzili. Zaufali Bogu, gdyż wierzyli, że On jest wszechmocny. I jeśli Jemu służą, to razem z nim zwyciężą, co się prędzej czy później stało.

Święci są nauczycielami Kościoła. Rozumiem zgorszenie młodego człowieka, zakochanego w Bogu, któremu przełożony zabrania przyjmować komunię na klęcząco. Tak samo rozumiem tego, kto gorszy się widząc obojętność biskupa na obyczajowe ekscesy miejscowego proboszcza. Ale jeśli się podporządkuje, to może kiedyś sam zostanie biskupem i prędzej naprawi Kościół niż jeśli popadnie w sekciarską schizmę.  A może i nowoczesny biskup, dbający o .,,jedność zgromadzenia" pójdzie z czasem po rozum do głowy i zda sobie sprawę, jakim skarbem jest kleryk, marzący o pełnej miłości służbie Bogu, a nie marzący jedynie o przystojnych ministrantach... Bo dla takiego raczej nie ma znaczenia, czy przed Panem Jezusem się stoi czy klęczy.

 

 

 

 

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 22.11.2024

Ostatnio dodane

Kategorie