Wspomnienie św. Edyty Stein
dodane 2013-08-09 20:09
Dziś Kościół Katolicki wspomina jedna z najciekawszych osobowości XX wieku - św. Teresę Benedyktę od Krzyża. Znaną powszechnie jako Edytę Stein.
Edyty Stein nie trzeba chyba nikomu przedstawiać. Konwersja z judaizmu na katolicyzm (duże uproszczenie) wystarczy, aby wzbudzić zainteresowanie. Błędem byłoby jednak sprowadzać wielkość tej kobiety jedynie do zmiany wyznania z żydowskiego na chrześcijańskie. Tymbardziej, że pomiędzy okresem żydowskim a katolickim Edyta było ateistką i to z ateizmu właśnie wstąpiła do Kościoła Katolickiego.
Wbrew zresztą pozorom konwersji z judaizmu na chrześcijaństwo, w tym katolicyzm na przełomie XIX i XX wieku nie było wcale tak mało. Nie wszystkie były szczere, wiele było jedynie elementem politycznej asymilacji, ale kilka wartych jest odnotowania. Wystarczay wspomnieć Maxa Schelera, wielkiego filozofa, Romana Brandstetera - wielkiego pisarza katolickiego, autora powieści na podstawie której włoski reżyser zrobił film ,,Jezus z Nazaretu, a wreszcie wysokiego hierarchy kościelnego, arcybiskupa Paryża kard. Lustigera (+ 2007). Z odleglejszej przeszłości wspomieć należałoby Seweryna Lubomlczyka, dominikanina, postulatora procesu beatyfikacyjnego św. Jacka Odrowąża, czy ... mistrza Torqemende, owianego czarną legendą hiszpańskiego inkwizytora. Wspomina się czasem też o żydowskim pochodzeniu wielkich myślicieli czasów kontrreformacji - św. Jana od Krzyża i św. Teresy z Avilla. Warto również wspomnieć, iż w uzasadnieniu wyroku śmierci, orzeczonego przez Najwyższy Trybunał Narodowy wobec gauleitera Wartherlandu (WIelkopolska, Ziemia łódzka) Arthura Greissera wspomniano o jego zbrodniczej działalności popełnionej wobec ,,obywateli polskich narodowości żydowskiej, wśród których były osoby wyznania mojżeszowego, katolickiego, ewangelickiego oraz bezwyznaniowi".
Edyta, podobnie jak wieliu jej rodaków nie poprzestała na przyjęciu chrztu i wypełnieniu minimum życia katolickiego. Od razu zapragnęła w swej nowej wierze zagrać pierwsze skrzypce. Stała się w ten sposób jednym z największych myślicieli Kościoła w XX wieku. Niektórzy nawet widzą w niej największego teologa XX wieku. Ostatecznie porzuciła życie naukowe, wstępując do klasztoru karmelitańskiego co jednak nie oznaczało sprzeniewierzenia się apostolskiemu poowłaniu. Tam powstało jeszcze wiele książek, w tym ,,Wiedza krzyża", będąca zwięzłym strreszczeniem duchowości św Jana i właściwie wprowadzeniem w świat duchowości i mistyki katolickiej. Inne jej dzieła to ,,Akt i możność", ,,Byt skończony a byt wieczny" i wiele innych z zakresu teologii, filozofii i pedagogiki.
Ale Edyta to również ciekawa osobowość i ciekawa droga życia. z jej pamiętnika ,,Z dziejów pewnej żydowskiej rodziny" wyłania się Edyta jako ,,normalna" młoda dziewczynę. Oczywiście normalną w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Ciekawa świata studentka, otoczona gronem przyjaciół, pełna naukowej ambicji, a przy tym miłośniczka gór, wycieczek krajoznawczych i ... gorliwa niemiecka patriotka, sanitariuszka w I wojnie światowej i co wciąż wywołuje zgorszenie na Górnym Śląsku - zaangażowana w akcje plebiscytową po stronie niemieckiej (czyżby ten element stał się przeszkodą w miłosnych planach względem lwowskiego profesora Ingardena - równiez zaangażowanego w sprawy górnośląskiej, tyle że po stronie polskiej). Ważne jednak, że Edycie nieobce były marzenia o wielkiej miłości, małżeństwie i macierzyństwie. Przeżywała też młodzieńcze depresje. We wspomnianych już Dziejach... przyznała, że kiedyś ulegla zatruciu ulatniającym się gazem z lampy i była zła, gdy została uratowana. Innym razem jechała na wycieczkę do Jagniątkowa (d. Grunwald w Karkonoszach) w nadziei, że coś jej się stanie...
Gdy podjęła decyzję o nawróceniu na wiarę katolicką musiała przejść okres walki i konspiracji. Nietrudno zgadnąć, że jej decyzja nie wywołała entuzjamu w rodzinie. Nie spodobała się ani matce, twardo stojącej przy wierze mojżeszowej, ani rodzeństwu, które już dawno porzuciło jakąkolwiek wiarę. Edyta musiała nieraz wcześnie rano wymykać się z domu, aby potajemnie uczestniczyć w katolickiej Mszy Świętej. Do tego dochodził ból powodowany widokiem powszechnej bezbożności i pędu wielu bliskich jej dusz na zatracenie. Sama szukała nadziei na zbawienie krewnych i przyjaciół w stwierdzeniu, iż każdy kto szuka prawdy szuka Boga, choćby sobie z tego nie zdawał sprawy., co dziś stanowi trzon soborowej Konstytucji Lumen Gentium. Pragnęła stać się ,,żertwą ofiarną" za grzechy Niemców i Żydów i tak odbierała zbliżające się męczeństwo w komorze gazowej, której to perspektywy była świadoma. Zapewne, gdy przybrana i umiłowana ziemska ojczyzna skazała ją na śmierć w komorze gazowej czuła szczególne złączeniem z Jezusem, który też został odrzucony przez swoich i do dziś spotyka się głównie z niewdzięcznością.
Święta Edyta Stein niemal całe swoje życie upodobniła do ukochanego Chrystusa. Żyła w dziewictwie, stała się teologiem, filozofem i apostołem, zaznała goryczy odrzucenia przez najbliższe otoczenie, zdradę i wreszcie męczeńską śmierć, poprzedzoną morderczym transportem do komory gazowej w Auschwitz. Wcześniej przemierzyła w urągających godności ludzkiej warunkach ukochane ziemie - Wrocław (z którego podczas postoju pociągu podobno wysłała kartkę do przyjaciół), Gliwice, być może Lubliniec, w którym spędzała wakcje i później ten nieszczęsny plebiscyt).
Ostatecznie narodziła się dla niebios 9 sierpnia 1942 r. 9 lat po wstąpieniu do karmelu i 20 lat po przyjęciu chrztu świętego. Chrzest udzielony był zresztą nietypowo - nie w WIelką Sobotę ale 1 tycznia. Nie potrzebowała nawet katechumentatu, wystarczył krótki egzamin. 1 maja 1987 r. Jan Paweł II zaliczył ją w poczet błogosławionych Kościoła, a w październiku 1997 r, świętych., Czekamy na ogłoszenie jej Doktorem Kościoła.