Droga Krzyżowa

dodane 14:10

Dziś mamy Wielki Piątek. Na temat Męki i Ofirary Naszego Pana Jezusa Chrzystusa powiedziano już wiele. Dlatego chciałbym ograniczyć się do krótkiej refleksji na temat naszego udziału w wydarzeniach Drogi Krzyżowej, podczas której ujawniają się różne postawy uczestników. Jedne budzą w nas zachwyt. Inne odrazę. Prawda jest jednak taka, że we wszystkich mamy jakiś udział. 

I tak. Kiedy myślimy o Jezusie poniewieranym przez żołnierzy. Gdy jest opluwany, bity trzcinką po głowie albo po prostu policzkowany. Gdy związany powrozem prowadzony jest ulicami Jerozolimy od Piłata do Heroda, od Annasza do Kajfasza... Wszystkie te szykany nie stanowią wprawdzie niebezpieczeństwa dla Jego zdrowia ani życia. Są jednak nieprzyjemne, upokarzające. Przeto nieraz budzą w nas nie mniejszą litość i oburzenie niż to, co nastąpi później. Jednakże warto sobie uświadomić, że właśnie w tych przykrych chociaż nieszkodliwych szykanach ujawniają się nasze wady, niedoskonałości,. To wszystko, co w prawdzie nie jest grzechem, ale dziecku Bożemu nie przystoi. Nasza chciwość, ubieganie się za zaszczytami, nieczyste żarty, próżność, nałogi, przesadne strojenie się. Wszystko to, o czym może nikt z nas nie czuje się zobowiązany opowiadać w konfesjonale, co jest jednak jakby na pograniczu grzechu. Te niedoskonałości obrazują nam wydarzenia związane z policzkowaniem, opluwaniem, bicem trzciną po głowie Naszego Pana. 

Później Pan Jezus został wydany na ubiczowanie.

Często ulegamy pokusie ,,geometrycznego" ujęcia grzechu. Zamiast go unikać próbujemy usprawiedliwiać się tym, że być może nasze grzechy nie są śmiertelne, a tylko powszednie. Jakby conajmniej popełnienie grzechu powszedniego było godne dziecka Bożego. A tymczasem każdy grzech, nawet najlżejszy to obraza Boga. Tak jak biczowianie Chrystusa. Nie powodowało śmierci. Było jednak przyczyną cierpienia. Zarówno fizycznego jak i duchowego. Zresztą ci, którzy interesują się całunem turyńskim, albo objawieniami św. Marii Katarzyny Emmernich wiedzą, że biczowianie to była bardzo poważna tortura 

Dlatego grzech nawet powszedni do straszna zniewaga wyrządona Bogu, I nawet grzechu powszedniego należy unikać. NIe tylko z powodu lęku przed czyścem, który jawi się jako mniejsze zło niż pieklo. Tym bardziej nie powinno się ich lekceważyć dla relatywnie łatwych sposobów oczyszenia się z nich (wystarczy przeżgnać się wodą święconą). Ale przede wszystkim dlatego, że są one niczym biczowanie Jezusa. Wprawdzie nie zabija, ale kaleczy i upokarza.

Wreszcie są grzechy śmiertelne. Najwyższy stopień obrazy Boga, zasługujący na wieczne potępienie, To wielkie zło już choćby dlatego, że w jakimś zakresie czyni ofiarę Jezusa bezużyteczną. Bo w jakimś zakresie Jego Męka poszła na marne. Ale popełniając grzeech śmiertelny stajemu jakby w jesnym szeregu z tymi, którzy przybili Jezusa do krzyża. Albo którzy wydali Go na Mękę. Katechizm oraz święci Ojcowie i Doktorzy Kościoła ( św. Franciszek z Asyżu, św, Franciszek Ksawery, św. Katarzyna ze Sieny) są tu jednoznaczni przypominając, że to nie gwoździe Go trzymały, lecz nasze grzechy. Nie Żydzie, nie Rzymianie, ale my - grzesznicy krzyżujemy Jezusa

Są i bardziej pozytywne, jasne momenty Drogi Krzyżowej. Największy z nich to gest św. Weroniki, która niosąc ulgę ociera twarze Panu. Ze św. Weroniką utożsamiany się, kiedy czynimy cos dobrego. Gdy podejmujemy nawet zwykłe czynności życiowe np pracę, udzielamy jałmużny, pomagamy w czymkolwiek bliźniemu. Wówczas dobrą jest rzeczą zaknąć na chwilę oczy i wyobrazić sobie jak św. Weroniika przeciera twarza Chrystusowi.

Podczas drogi krzyżowej spotykamy jeszcze jedną, dość kontrowersyją postać. Szymona z Cyreny. Ten człowiek, który jakby przypadkiem stał się uczestnikiem misteriów Drogi Krzyżowej wydaje się jakoś nadzwyczaj nam bliski. My też często obarczeni zostajemy krzyżem Jezusa. Spotykają nas nieszczęścia, choroby, niezrozumienie, niemożność samorealizacji, zawody miłosne, odrzucenie przez świat, a czasem nawet instytycje kościelne. Wtedy zadajemy sobie nieraz pytanie o przyczynę. Mamy czasem pretensję nawet do Boga. Ale to właśnie nasz udział w Drodze Krzyżowej, To właśnie nasza pomoc Jezusowi. I wtedy naszym patronem staje się Szymon Cyrenajczyk. 

 

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 22.11.2024

Ostatnio dodane

Kategorie