Inauguracja pontyfikatu
dodane 2013-03-18 20:00
Jutro wielki dzień dla Kościoła. Inauguracja pontyfikatu nowego papieża.
Ale zaniedbania. Cały marzec, 2/3 wielkiego Postu i żadnego wpisu...
Zebrani w ubiegłym tygodniu kardynałowie dokonali wyboru nowego namiestnika Chrystusa na ziemi. Zaskoczenie było niemałe, gdy zwycięzcą okazał się niemal nieznany poza swoim krajem prymas Argentyny. Jednak ledwie ogłoszono jego wybór już świętość nowego papieża została poddana próbie. A może w szczególny sposób potwierdzona, gdy pierwszy atak an ojca świętego w telewizji TVN przypuścił publicysta Gazety Wyborczej. A jak wiadomo. Gdy kogoś opluje Wyborcza, to wiadomo że święty. Nie był to gest bez znaczenie, albowiem zakon Jezuitów w ciągu ostatnich dekad przysporzył Kościołowi nielada problemów. Swojemu papieżowi jak widać - równiez.
Nowy papież przyjął imię jednego z najpopularniejszych świętych, szanowanych i kochanych przez niamal wszystkich. Nawet niewierzących. Nawet wrogów Kościoła świętego - Biedaczyny z Asyżu. Poza Karlhainzem Deschnerem nikt chyba nie odważył się zbluźnić przeciw temu świętemu.
Kim był ów święty nie trzeba pisać. Warto jednak zwrócić uwagę na pewną analogię pomiędzy kard Bergolio i problemami z jakimi jako prowincjonał argentyńskiego Towarzystwa Jezusowego musiał się zmierzyć, a sytuacją Kościoła w XIII w. W obydwu przypadkach w Kościele działo się źle i źle działo się w świecie. Dało to pożywkę dla różnej maści heretyków. W średniowieczu byli to katarzy, albigensi, bogomili.... 2-3 dekady temu teologia wyzwolenia. Tak spełniły się przestrogi Pana Jezusa o tym, że gdy miłość wielu osłabnie znajdą w tym ideologiczną pożywkę fałszywi prorocy.
Jednak pojawiało się dwóch ludzi - Franciszek i Dominik, którzy uwierzyli i postanowili to udowodnić, że jest możliwe być porządnym, uczciwym i ubogim człowiekiem, nawet duchownym, a jednocześnie prawowiernym katolikiem. Tak powstały dwa wspaniałe zakony - Franciszkanie i Dominikanie. Zakony skupiające duchownych i świeckich (tercjarze), którzy przełamami monopol heretyków na ewangeliczne życie.
Czy dziś dzieło to przypomina nam kard. Bergolio, papieże Franciszek ?
Pogromca obrzydliwej, marksistowskiej herezji - teologii wyzwolenia, a jednocześnie człowiek prosty, skromy, samowystarczalny ? Który podróżuje komunikacją miejską, sam płaci za hotel, uniikający limuzyn ?