Pycha trydencka
dodane 2013-01-20 20:37
Dobrze się stało, że Benedykt XVI zezwolił na odprawianie Mszy Świętej w Nadzwyczajnym Rycie Rzymskim, potocznie zwanym trydenckim w zasadzie bez ograniczeń. Źle jednak, że niektórzy wpadają przez to pychę i znajdują pretekst do siania podziałów w Kościele na tle sprawy nie należącej przecież do istoty wiary.
Na wstępie, aby za wczasu rozwiać wszelkie wątpliwości przypomnę. Bardzo mnie cieszy, że trydencki ruch liturgiczny rozwija się także w Polsce. Cieszy mnie również, że zainteresowanie tą formą liturgii przejawiają także ludzie młodzi, którzy stanowią spory odsetek uczestników takiej mszy. Sam nie tylko uczestniczę we Mszach św. odprawidnych w obrządku przedsoborowym, ale w miarę skromnych możliwości staram się go również propagować. Uważam bowiem, że dobrą jest rzeczą, aby katolik świadomie przeżywający wiarę znał i nawet uczestniczył w różnych tradycjach liturgicznych Kościoła, aby w ten sposób podkreślić jego jedność. Ojciec Innocenty Bocheński OP napisał w swoich wspomnieniach, że w jego parafii przed wojną był zwyczaj, że każdy katolik rzymski raz w miesiącu uczestniczył we Mszy św. w cerkwi grekokatolickiej. I każdy grekokatolik raz w miesiącu uczestniczył we Mszy łacińskiej. W ten sposób chciano podkreślić jedność Kośioła. Podobnie powina mieć się sprawa z uczestnictwem w liturtii trydenckiej. Kto nie jest jedynie niedzielnym katolikiem, (oziębłym, mówiąc językiem św. Jana Marii Vianneya) powinien dla wyrażenia jedności z tradycją Kośioła uczestniczyć również w liturgii trydenckiej. Dobrą byłoby rzeczą, aby np przez 3 niedziele chodzić na nabożeństwa posoborowe, a raz na trydencką.
Tak właśnie staram się postępować i ja. Nie unikam również uczestnictwa we Mszach odprawianych w obrządku ormiańsko katolickim, aby w ten sposób podkreślić jedność Kościoła. Z tego też powodu drażni mnie pewna marginalizacja starej mszy, nie tylko zepchniętej do jakiś mało znnaych kaplic, ale nawet i kompletny brak promocji starej liturgii w prasie, mediach czy chociażby ogłoszeniach duszpasterskich, kościelnych wspólnotach.
Jednakże boli mnie pewnego rodzaju zarozumiałość i pycha środowiska trydenckiego, w tym i posługujących mu księży. Wyraziło się to nawet w dzisiejszym kazaniu. Można bowiem odnieść wrażenie, iż środowisko trydenckie uważa się już przez sam fakt umiłowania starej mszy za jakąś elitarną grupę w Kościele co przejawia się niestety w przeciwstawianiu Mszy Trydenckiej Mszy posoborowej. Słuchając niektórych kazań, czytając wypowiedzi na forach ,,starowierów" często ma miejsce mniej lub bardziej zawaluowane kwestionowanie Mszy posoborowej jako czegoś gorszego niż ,,jedyna słuszna" Msza.
A przecież nie o to chodziło bł. Janowi Pawłowi II i Benedyktowi XVI. Ten ostatni w dekrecie o Mszy Trydenckiej wyraźnie napisał, że nie wolno podważać prawowierności Nowej Mszy. Co więcej, jeszcze w ubiegłym roku w homilii do pielgrzymów podkreślał wartość reformy liturgicznej. Dlaczego więc w kazaniach podczas Mszy trydenckich tak często można usłyszeć głosy deprecjonujące wartość Mszy zreformowanej ? Nawet można odnieść wrażenie o jakiejś cichej wojnie pomiędzy Kościołem a Kaplicą. Jak te smutne fakty mają się do tego, czego naucza ojsciec święty ?
Prawda jest taka, że zgodnie z nauczaniem ojca świętego Msza Trydencka nie jest ani klasycznym rytem rzymskim, ani tym bardziej Mszą wszechczasów jak chcieliby jawni lefebryści, ale tylko Nadzwyczajną Formą Rytu Rzymskiego. Dopuszczoną wprawdzie w zasadzie bez ograniczeń, ale jednak jako wyjątek a nie reguła. Regułą wciąż pozostaje ryt zreformowany. I to jest właściwy Ryt Rzymski. Dobrze by było, aby tradycjonaliści o tym fakcie pamiętali.
Warto o to pamiętać, zanim dojdzie do wojny domowej w Kościele i kolejnego rozłamu.
Kościół Katolicki od wieków ma różnorodne tradycje liturgiczne. Z tego co mi wiadomo jest ich 23. W Polsce najbardziej znane są dwa ryty rzymskie, ryt grekokatolicki i ormiańskokatolicki (lwowski i libański). Jakoś dotychczas nikomu nie przyszło do głowy udowadniać wyższości obrządku ormiańskiego nad grekokatolicki. Czemu więc służy udowadnianie rzekomej wyższości rytu przedsoborowego nad posoborowy ? Nie ma to nic wspólnego ani z istotą katolicyzmu, ani aktualnym nauczaniem papieskim. Wręcz przeciwnie. Ale pewnie wszystko przed nami. Skoro niektórzy uważają, że Ryt Trydencki jest lepszy od Posoborowego, to może zaraz znajdzie się cwaniaczek, który uzna, że Msza grekokatolicka jest lepsza od trydenckiej, a najlepsza to jest oczywiście ormiańska ?
Tego w historii targanego rozłamami chrześcijaństwa jeszcze nie było. Ale pewnie w krótce będzie.
Piękna jest Msza Trydencka. Ormiańska też. Na Mszy Grekokatolickiej jeszcze nie byłem, ale wybrażam sobie jej piękno. Dlatego uczestniczę we mszach przedsoborowych i wszystkim to gorąco polecam. Gdybym był księdzem to na pewno postarałbym się o przeszkolenie w tym zakresie, aby móc taką liturgię sprawować. Z zazdrością pewnie patrzyłbym na ks, Isakowicza -Zaleskiego, który ma zaszczyt w tygodniu odprawiać Msze łacińskie, a w niedziele ormiańskie. To napewno wielki zaszczyt dla księdza i wspaniałe doświadczenie funkcjonoiwaniu w dwóch tradycjach liturgicznych. Ale niech nikt nie unosi się pychą i zarozumiałością dlatego tylko, że modli się inaczej niż większość. I nie sieje z tego powodu podziałów w kwestii nie należącej do istoty wiary, Siłą katolicyzmu jest bowiem liturgiczny pluralizm i w tym kierunku idzie nauczanie papieży. Nie od tego bowiem, w jakim języku i formie się kto modli zależy czy jest dobrym katolikiem.