Dlaczego właśnie ja?
dodane 2011-11-06 21:11
Mam 17 lat, za 24 dni, czyli pierwszego grudnia osiągnę pełnoletność.. uczę się w ogólniaku, zbliża się matura.. zawsze marzyłam o medycynie, ale tak naprawdę myślą o studiach próbowałam zagłuszyć wewnętrzny głos Boga, który mówił mi 'idź za Mną'.. teraz to wiem.
Powołanie. Ogromny dar. Dar którego nie sposób podźwignąć, a tym bardziej zrozumieć 'dlaczego właśnie ja?'. Zawsze bałam się.. jak przychodziła myśl o ewentualnym oddaniu się Bogu, uciekałam.. odrzucałam ją.. chciałam jak najszybciej zapomnieć... A Bóg czekał.. i czekał.. i czekał.. Ostatnio poczułam, że Bóg znowu mnie wzywa, znowu woła mnie, znowu usłyszałam 'Moniko idź za mną, nie bój się, jeśli chcesz mnie naśladować weź swój krzyż, porzuć wszystko co masz i chodź za mną..' Powiedziałam, dobrze Panie, jeśli taka jest Twoja wola.. Mam siłę, teraz to wiem. Jestem pewna że chce oddać życie Bogu, że chcę zrealizować to o czym potajemnie myślałam od pierwszych lat.. Chcę oddać życie służbie innym ludziom, aby świadectwem życia pokazać jak dobry i miłosierny jest Pan, pokazać innym że tylko wiara w Pana pozwala osiągnąć szczyt szczęśćia.. ;)
Byłam pewna, Bóg powołał mnie. Wszelkie wątpliwości mineły, wszelkie obawy znikneły. Postanowiłam w końcu powiedzieć mamie. Bałam się. Poszłam do kościoła, modliłam się o dar odwagi, zaplanowałam wszystko, każde słowo ale jak przyszło do czego stchórzyłam, wtedy znowu uciekłam do pokoju, rozpłakałam sie i nadal się modliłam żeby Pan dał mi siłę, powiedziałam sobie że muszę to zrobić. Zrobiłam, Pierwsze wybuchnęłam przed nią płaczem, nie wiem dlaczego bo tego nie chciałam, to było mimowolne, ścisneło mi gardło.. Mama się zlękła a ja wtedy przez łzy powiedziałam 'Postanowiłam. Mamo ja pragnę wstąpić do zakonu, wykrzyczałam że Bóg mnie powołał, że dostałam ogromny dar.' Rzuciłam się jej w ramiona. Przytuliła mnie, a po jej policzkach spłynęły łzy. Powiedziała mi że jeśli będę szczęśliwa, to żebym poszła za Bogiem. Nadal płakałam. Wieczorem powiedziałam bratu 'wstępuje do zakonu', zaniemówił.
Przyszedł kolejny dzień, niedziela, obudziłam się rano z ogromnym lękiem, czy aby dobrze czynię. Ale Bóg dał mi znaki. Wchodzę na internet i napotykam przypadkowo na link, otwieram.. okazuje się że to blog, blog pewnej dziewczyny która też urodziła się w '93 roku, też ma na imię Monika, też postanowiła wstąpić do zakonu.. Przypadek? Potem otwieram Pismo Święte, na przypadkowej stronicy i pierwsze słowa które czytam, mówią 'idź i głoś moje słowo, napotkasz zatwardziałe serca i skamieniałe twarze ale idź i nawracj'... Wcześniej w kościele na kazaniu ksiądz mocno akcentuje fragment Ewangeli, słowa Jezusa, mówiące o zaparciu się samego siebie, porzuceniu wszystkiego i pójściu za nim.. A żeby tego było mało, mój najukochańszy brat, jedyny jakiego mam, rano pojechał do Rzeszowa, studiuje tam.. W sumie nie ma daleko, ok 2-3 godzin autobusem.. Dojechał na miejsce i okazało się że zapomniał kluczy do mieszkania, zostały w domu, w Ustrzykach.. postanowił wrócić do domu, i pojechać do Rzeszowa jutro rano, wracając kupił mi kartę do telefonu.. Prosiłam go o nią wczoraj, ale zapomniał, prosiłam rano, ale zapomniał.. kupił teraz. Doładowałam konto i zadzwoniłam do chłopaka.. rozmawialiśmy o naszym życiu, o studiach i o miłości.. w pewnym momencie ni z gruszki ni z pietruszki zadał mi pytanie 'czy Ty nie chcesz wstąpić czasem do zakonu?' skąd on wie? przecież mu nic nie mówiłam.. Boże dałeś mi tyle znaków i to w jeden dzień.. Chwała Ci Panie!
Jezu, daj mi siły bym wytrwała w powołaniu, daj mi odwagi bym bez zawahania poszła Twoją ścieżką.. Panie do Ciebie należę..
Wybrałam Zgromadzenie.. Misjonarki Miłości.