Litością tknięta córka Izraela Chustą ociera lice Zbawiciela. Jezus ją w zamian wizerunkiem darzy Swej świętej twarzy.
Jezus z wdzięcznością patrzy na Szymona, Że z Nim krzyż ciężki wziął na swe ramiona. Błogosławiony, że się z Panem trudzi By zbawić ludzi.
Boleść przebiła tkliwe Matki serce, Kiedy ujrzała Syna w poniewierce. Milczy w boleści, tylko łzy mówiły: Synu mój miły!
Jezus pod krzyżem z trudu już omdlewa, Na twarz upada pod ciężarem drzewa. Znęca się nad Nim i przekleństwa miota Żołdaków rota
Jezus ze drżeniem bierze krzyż w ramiona, Usty całuje, chociaż na nim skona. Lecz swoją śmiercią Imię Ojca wsławi A ludzi zbawi.
Zadrżyj ma duszo, oto Stwórca świata Został skazany na śmierć przez Piłata. Za twoje grzechy życie swe Syn Boży Na krzyżu łoży.
Boska dobroci, uderz w serce moje by dziś wylało łez obfite zdroje nad niebios Panem męki ponoszącym krzyż dźwigającym.
To nie klasyczna refleksja z medytacji, ale myśl w kontekście Światowego Dnia Chorego.