Jeśli zdarzyło Ci się obudzić dzisiaj czując, że roztrzaskuje się Twoja głowa, to warto zadać sobie pytanie, co jest w Twoim Centrum życia :) Oczywiście rok cały, a nawet i życie mamy na kształtowanie owego Centrum Chrystusowego. Nie traćmy jednak czasu. No bo po co mamy narzekać na ból głowy, wszak może być i taniej i zdrowiej...
Może niektórzy mają już dość czytania na temat świąt... Zapraszam jednak do jeszcze jednej refleksji, która zdaje się przekraczać poza czas świąteczny, a poniekąd ukazuję istotę chrześcijańskiego przyjęcia Chrystusa
Tym, co najbardziej kojarzy mi się ze Świętami Bożego Narodzenia, jest słowo „stół”. (…)Niestety można czasami odnieść wrażenie, że stół przestaje być narzędziem spotkania, a staje się przedmiotem samo dowartościowania.
Dla nas chrześcijan wigilijny stół ma znaczenie szczególne. Jest on nie tylko istotnym symbol życia rodzinnego, dialogu, rozmowy, spotkania i przebywania z sobą. To również stół „ofiarny”. Stół rodzinny powinien być zawsze przedłużeniem stołu Eucharystycznego. Tak jak pierwsi chrześcijanie gromadzili się na ucztach agape, tak my gromadzimy się przy naszych stołach.
Szymon Hołownia na swoim blogu snuje dość osobiste, ale i wnikliwe refleksje na temat listu o.Ludwika Wiśniewskiego OP do nuncjusza. Paradoksalnie zgadzam się z Hołownią w jego spojrzeniu na rzeczywistość Kościoła i podpisuję się pod stwierdzeniem, że „łatwo pomylić objawy z przyczynami”. Autor zdaje się jednak wątpić w sens pisanego listu, przez O. Wiśniewskiego, oraz pożyteczności proponowanych przez niego debat. Czy jednak ma On do końca w tym rację?
„Czuwajcie więc, bo nie wiecie, w którym dniu Pan wasz przyjdzie. A to rozumiejcie: Gdyby gospodarz wiedział, o której porze nocy złodziej na przyjść, na pewno by czuwał i nie pozwoliłby włamać się do swojego domu. Dlatego i wy bądźcie gotowi, bo w chwili, której się nie domyślacie, Syn Człowieczy przyjdzie” Mt.24