Mój pierwszy post
dodane 2013-08-08 12:33
Na początek może krótka refleksja na temat gniewu człowieka na Boga nieczułego, obojętnego, okrutnego, sprawcę wszystkich ludzkich nieszczęść. Dziś o jednym z wielu takich nieszczęść przeczytałam w serwisie internetowym - dwuletni chłopczyk umiera kochającym rodzicom. I szatandarowe pytania forumowiczów - gdzie jest Bóg? Co za okrutny Bóg dopuszcza do tego, by dziecko, zamiast wzrastać w miłości, umarło? My pewnie się nie dowiemy "dlaczego?". Tę wiedzę Pan Bóg zapewne objawi rodzicom chłopca, by mogli dalej żyć, by ich ozpacz z czasem przemieniła się w radość, by znaleźli pociechę w pozostałych dzieciach. Oni dowiedzą się "dlaczego?", a my? Zamiast złorzeczyć Bogu, może zainteresujmy się, jak możemy pomóc dotknietej nieszczęściem osobie, pomódlmy się do Matki Boskiej Bolesnej, która jak nikt inny zna bół straty, o pociechę duchową dla takiej osoby?