wracam do bloga
dodane 2011-07-30 16:42
Napisałam 19 stron o swojej opowieści o moim Bogu i mnie. Dużo mi to dało. Wysłałam to do wydawnictwa do przeczytania, ale nie sądzę by to opublikowali. Ale za to postanowiłam zbierać takie teksty i w tym celu dorobiłam się swojej własnej drukarki.
Poza tym, ja i Pan Bóg, to super historia. Zaczął ten Pan w moim życiu działać i to jest coś cudownego widząc Jego obecność i ślady w mojej codzienności. Zupełnie inaczej postrzegam rzeczywistość w tym wymiarze i jest ona pięniejsza i cudowniejsza niż ta, kiedy wszysto próbowałam na właśną rękę.
Wiara bardzo się przekłada na moją codzienność. Myślę, że to wszystko po zmianie leków, dlatego jestem taka jaka jestem. Jest o niebo lepiej. I zaczęłam chodzić na terapię, co też bardzo pomaga i jest koniecznym mi do życia.
Co jeszcze? Zaczęłam coś z siebie dawać innym ludziom, zapisałam się na razie na wolontariat do momentu skompletowania wszystkich dokumentów potrzebnych do zarejestrowania się w urzędzie nauczycielskim. Zaczynam szkołę kucharską i pomimo, że myślałam, że to krok do tyłu, widzę, że to krok do przodu. I zabezpieczenie na przyszłość.
Wszystko się układa i po raz pierwszy dzięuję Bogu za to. Do tej pory modlilam się jak wszystko mi się waliło i może dlatego tak często to się działo. A choroba? Jest taka jak inne, jak cukrzyca, nadciśnienie - trzeba po prostu brać leki.
Widzę teraz jak okłamywał mnie Zły Duch, jaki przekrzywiony obraz Boga mam w sercu, że niczego nie rozumiem, a już bynajmniej Jego miłości. Dobrze, że jest sakrament spowiedzi, który wyprowadza nas z naszego błędnego myślenia. I że jest Boże miłosierdzie. To mnie trzyma na włosku nadziei, że pomimo faktu jaka byłam, jeszcze się mogę nawrócić i żyć pełnią życia. Bo tylko tak się żyje na maksa, kiedy ma się życie duchowe i widzi się wszystko przez pryzmat łaski.