pierwsze odkrycie

dodane 14:07

Tęsknię za Nim. Tęsknię za Bogiem. Wiem, że jest tu obecny, że to rozumie, ale nigdy wcześniej tak mocno tego nie czułam. Tylko w Jego świetle staję w prawdzie i jestem naprawdę sobą. Myślę, że On to rozumie, myślę, że tylko On mnie najlepiej zna. Widzę, że bez Boga moje życie jest bez sensu. Wszysto jest bez sensu. Nie potrafię się starać, wszystko płynie i brakuje mi motywacji do czegokolwiek.

Lubię modlić się do Niego w pracy. Wtedy wszystko mi się udaje. Może nie wszystko, ale pomaga mi to skoncentrować się na zajęciach. I nie ma paniki, że jestem sama, opuszczona, zdana na siebie. Nie ma tego, bo jest On. I On jest wszędzie razem ze mną, dokądkolwiek bym nie poszła. To On sprawia, że mam siły być lepsza. Że moja praca jest dobra i że mogę pobyć trochę tutaj, gdzie jestem. Bóg czasem wysłuchuje naszych modlitw.

On pomaga mi wyjść z choroby, z własnego ciasnego świata, który jest taki ciemny. Czasem modlitwa oddala od codzienności, ale teraz... To On pomaga mi w tych wszystkich codziennych obowiązkach. W tym jako takim radzeniu sobie z codziennością. Dzięki Niemu nie myślę, o swoich wewnętrznych ranach, które mogłyby mi przeszkadzać w codzienności. Jak On to robi, że wciąż normalnie funkcjonuję, to nie wiem; że jestem niezależna, że pozytywnie myślę, że zaczyna mi się wszystko udawać.

Nie wiem, czy to dobrze, ale zaczynam z Bogiem rozmawiać jako Osobą, która jest obok mnie. Własnymi słowami. Myślę, że taka modlitwa nie jest tak silna jak różańce, ale pomaga mi uporządkować własne myśli. Uporządkować siebie. I może jest najlepsza w powolnym nawracaniu się do Niego. Podobno modlitwa ma być przyjemnością, a nie pracą. I powoli taka się staje.

 

 

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 22.11.2024

Ostatnio dodane