żyć pełnią życia
dodane 2011-04-13 21:05
Zastanawiałam się dzisiaj ze współlokatorką, co to znaczy żyć pełnią życia. I odkryłam, że nie wiem. Chciałabym żyć dla Boga. Dla Jezusa, który umarł za mnie na krzyżu. Czy On żył pełnią życia? Raczej nie. To czego ja oczekuję od siebie? Chciałabym się tak po ludzku ustawić, zabezpieczyć itp. Ale Bóg mi pokazuje, że nie tędy droga. Że sama z siebie nic nie mogę, że wpędzam się tylko w kolejne bagno, że na moich oczach nikną marzenia i zostaję sama. A On mnie kocha i akceptuje nawet kiedy ja sama siebie nie akceptuję. I kocha. dużo bardziej niż moi rodzice. Myślę sobie, że życie mnieuczy pokory. Tylko po co mi takie lekcje? Moje życie jest bez celu, bez sensu - jedyny sens to On i cel wszystkich moich wysiłków. Tylko w takiej perspektywie nie widzę siebie jako nieudacznika, takiego, kto ma "zezowate szczęście"- raczej tego, kto jest obdarzony łaską.