codzienność
dodane 2011-04-11 12:13
Ostatnio dowiedziałam się, że wszystko, co się w moim życiu dzieje jest łaską - nabywam umiejętności duchowych jeśli można tak to nazwać. Uczę się pokory. Myślę, że jestem pokorną osobą, ale widocznie tylko tak myślę.
Mam taką pokusę by poddać się w walce ze sobą i odejść od Boga. Ale wiem, że to nic nie zmieni. Będę tylko czuła się... no właśnie, jak się będę czuła.
Dla mnie wiara, to taka walka ze sobą. Wiem, że tak nie powinno być, ale tak jest. I nie potrafię tego zmienić. Wiem, że nie jestem taka jaką siebie widzę, że potrzeba wypłynąć na głębie, oderwać się i zbliżyć do Boga. Ale Bóg też stał się człowiekiem. Nie mogę skupiać się tylko na duchu, ale też na ciele - bo to są dwie nierozłączne jaźnie - jeśli tak to mogę nazwać.
Napełnia mnie nadzieja, kiedy widzę swoje niedoskonałości, że w końcu zaczynam je widzieć; jak miłuję drugiego człowieka, jak siebie i jak to wpływa na moje życie.
Czasem wpadam w rozpacz. Ale to tylko chwilowe.