dobro
dodane 2011-03-30 19:15
Mam wspaniałą wiadomość, w ogóle o to nie prosiłam Boga, ale stało się - zmniejszają mi leki. Po raz kolejny i będą mi zmniejszać dopóki da radę. Strasznie się z tego cieszę. Decyzja była prosta - nie mam nic do stracenia. Nie mam wspaniałej pracy, ani kariery, jestem zwalniana, ale to zwolnienie jakoś nie następuje, chociaż każdego dnia przychodzę do pracy i czekam na chwilę rozmowy z właścicielem sieci restauracji, który mi powie, że to już koniec. Nigdy nie myślałam, że takie położenie w jakim jestem, może być czymś dobrym. No i jest. Do lekarza będę chodzić co 3-4 miesiące i jak nie mogę popołudniu, to się załatwi spotkanie rano w szpitalu. I mam tyle planów na przyszłość, chciałabym je zacząć już realizować, ale wszystko zależy od tego, czy dostanę nową pracę i kiedy to nastąpi.
Mam pytanie; czy Boga można przekupić i jeśli tak, to jak? Otóż jak dostanę nową pracę chcę codziennie poza piątkiem ( jak mi pozwolą siły, czyli tak często jak się da) chodzić do kościoła. Wierzę, że to jest możliwe, jeśli Jemu to oddam. I uda mi się walczyć z moimi grzechami. Kolega powiedział mi, że Eucharystia stoi przed każdą inną modlitwą, przed nowennami i różańcem, a muszę przyznać, że jak na razie to za dużo sobie tych obowiązków religijnych zadałam i nic z tego nie wypaliło tzn wypaliła tylko jedna rzecz- koronka do miłosierdzia bożego. W niczym jeszcze nie potrafię wytrwać. Ale to chyba początek drogi... Nauczę się po drodze nie tylko nie bazowania na emocjach, ale też cierpliwości.
Czy Bóg wie, że chcę sobie kupić kurtkę z kapturem? I że rzuciłam palenie(17-sty dzień)? I że muszę opłacać ZUS w Polsce?Bo póki co, to go nie płacę.. Sam przyszedł w ludzkiej postaci, więc chyba to wie. I wie jak to jest.
Ale w sumie wyszło z tego samo dobro.
Cieszę się z tych dobrych rzeczy.