Czy Boga można przekupić?
dodane 2011-03-29 16:42
Czy Pana Boga można przekupić? Mam tyle planów, trochę ich jest za dużo i modlę się do Niego, że jeśli to czy tamto (konkretnie jedna rzecz) wypali, to obiecuję, że uda mi się zlikwidować dwie rzeczy w swoim życiu. Dwie rzeczy, które chciałabym by zniknęły i bym była taka jak kiedyś, bym wierzyła tak jak kiedyś i ufała Mu. Ale ciężko jest ufać, kiedy wszystko napisane jest w czarnym scenariuszu i chciałby się upewnić, czy Bóg tak naprawdę wie czego potrzbuję i co dalej? Jak dalej? Chciałabym żyć tak jak On chce bym żyła, chciałabym być, kim On by chciał i starać się, chociaż znowu odczuwam swoją pustkę, powroty do czegoś, co obiecałam, że nigdy, zapierałam się, a wystarczył zły humor, chwila nieuwagi i powrót do starych przyzwyczajeń. Chciałabym by wszystko było po mojej myśli, może to nie są moje myśli i ta ogromna pokusa, że jak się uda, będę mieć czas dla Niego, nie będę uciekać przed Nim i zmienię się. Tyle razy obiecywałam, że się zmienię. Nie tylko sobie, ale ludziom wokół i jakoś mi się nie udało.Okłąmywałam siebie i innych. Czasem przez chwilę widzę jaką ogromną jestem egoistką. W moim życiu jest tylko miejsce na moja JA, a gdzie ON ma się podziać. ON Wszechmocny jakby zależny od mojej woli, co zakrwawa na absurd. Pierwsze miejsce ma ON, mówię to sobie, staram się w to wierzyć, ale co to znaczy ON na pierwszym miejscu?. Wypełniam swoje prkatyki religijne, rozmawiam z Nim(bo niby z kim mam rozmawiać), wiem, że jest przy mnie, a ja ciągle Go proszę "spraw, żeby to, czy tamto, żeby życie było ciut łatwiejsze, żebym się nie poddawała, żeby się udało, żebym była inna" i modlę się tak, jak potrafię, na tym poziomie wiary jakim jestem. Wiele rzeczy w wierze nie rozumiem, muszę się pytać, dociekać i to są podstawowe sprawy. Byłam osobą wierzącą, wierzącą, ale nie uświadomioną. Próbowałam się zabrać za tyle spraw; za nowennę pompejańską i nie umiem wytrwać w tym. To za dużo dla mnie początkującej. Za dużo i za mało czasu. Chciałabym by moje obecne postanowienia wypaliły. I żeby Bóg wiedział, że się staram jak umiem i że się czasem poddaję, bo nie mam już siły. Że dużo prościej i łątwiej być z boku niż razem. I wspólnie cierpieć. Chciałabym umieć modlić się tak by otrzymywać. Może dlatego powinnam zacząć od podstaw, od modlitwy "Ojcze Nasz".