pragnienia
dodane 2011-03-21 21:49
Jest we mie pragnienie zmiany, powrotu do starych przyzwyczajeń, powortu do czasów jaka byłam przed chorobą. I widzę, dzięki Bogu widzę, że dam radę. Cieszy mnie myśl, że Bóg mnie akceptuje taką jaką jestem, a nie jaką chciałabym być. I może dzięki temu, że dociera do mnie fakt całkowitego bycia akceptowanym, nawet pomimo tego, że ja siebie nie akceptuję, następuje coś fenomenalnego; zmieniam się, ale nie swoimi siłami. Jakby to wszystko było nie ode mnie. Zadziwiam siebie pokładami siły i spokojem, jaki we mnie panuje. I ta myśl, że jest Ktoś, dla Kogo warto to życie przeżyć, dla Kogo warto się zmieniać, Kto nadaje sens mojemu życiu, sprawia, że jestem inna, mniej się boję i jestem bardziej bezpośrednia.
Ten Wielki Post jest szczególnym czasem w moim życiu. Pomimo, że nie byłam jeszcze na drodze krzyżowej, że chodzę w niedziele tylko na część Mszy, widzę, że wraz z jednym postanowienie poprawy, zadaję cios Panowi Tego Świata. Dostaję jeszcze więcej siły by walczyć z tym, co mnie od Niego oddala. Chciałabym jak najwięcej widzieć, jak najwięcej zauważać, bo tylko w te sposób może działać Łaska Boża. Tylko przez zobaczenie siebie takim, jakim jesteś, choćby to nie wiem jak bolało, jest szansa by się zmieniać. Ale na to wszystko potrzeba czasu i cierpliwości. Człowiek upada, ale największa siła jest w tym, że póki żyje może powstać. Już nie myślę tak jak do tej pory, że człowiek jest zwierzęciem, który myśli. Uważam, że człowiek jest zwierzęciem obdarzoym Łaską. I jest jej cała masa.
Widzę potrzebę modlitwy. Widzę w niej sens i ukojenie dla moich nerwów, dla lęków przed przyszłością, strachem przed zmianami. Widzę, że dzięki niej nabieram dystansu. Może to wszystko brzmi banalnie, ale ja to wszystko powoli odkrywam. Albo po prostu starzeję się :)