i co dalej

dodane 21:56

I ze spowiedzi nici. Obiecwałam poprawę, po której kilka godzin później nastąpił upadek. Podobno Bóg nie oczekuje ode mnie, że z dnia na dzień odejdą ode mnie moje grzechy i będę święta. Mam kawałek po kawałku próbować i nie liczć porażek, ale sukcesy. Zamiast tego liczę porażki, one mnie zniechęcają, oddalają od Boga i sprawiają, że czuję się bezwartościowa.

Próbowałam uśmiechać się do Boga i wted ydotarało do mnie, że uśmiecham się przez łzy. Że nie do końca pogodziałam się z chorobą. Że próbuję dalej żyć, jakby nigdy nic, ale oszukuję samą siebie i ludzi dokoła. Ale nie widzę drogi wyjścia z tego. Myślę, że tak powinno być. Że zakładam przed ludźmi maskę, a w środku coś mięknie. Może za dużo o tym myślę. Już nie wiem, co myśleć.

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 22.11.2024

Ostatnio dodane