Boję się...

dodane 23:58

Więc tak. Zacznę od tego, że dziś mój brat miał operację...Operacja się udała. Leży teraz w szpitalu. Jutro po niego jadą. Lekarze mówią, że noga w dobrym stanie. Kamień spadł mi z serca. Już się bałam, że coś może się spaprać. Udało mi się omówić z księdzem, który jest moim przyjaciele,, żeby porozmawiać o tym co się dzieje ze mną i najprawdopodobniej wyspowiadać się... No i tu przechodzę do sedna sprawy... Mianowicie...

Boję. Nie byłam u spowiedzi jakieś 1,5 miesiąca... Boję się jak mam iść szukam ucieczki i mam myśl w głowie: "Nie dasz rady, nie pójdziesz, innym razem"... Już to przetestował na mnie ten mój ksiądz przyjaciel... Ostatnio kazał mi pójść do niego do konfesjonału... Ja tego nie zrobiłam... Spanikowałam... Nie poszłam wtedy do Kościoła na Mszę... Przestraszyłam się... On chyba chciał mi pomóc z tym moim lękiem ale nie mam pojęcia... Zastanawiam się czy ja jestem jakaś walnięta czy nienormalna skoro się spowiedzi zaczęłam bać mimo, że kiedyś tak nie było.Najbardziej boję się samego momentu kiedy już wymawiam regułkę..Wtedy mówię bardzo cicho ze mnie nie słychać.... Grzechy to masakra w ogóle... Boję się jak nie wiem... Najlepsze jest to, że i tak mam spowiedź w 4 oczy taką prywatna nie w Kościele tylko u tego księdza który wie, że się boję i mnie uspakaja i jest bardzo cierpliwy... Mimo wszystko nadal pozostaje lęk: Jeśli ktoś usłyszy; jeśli ksiądz komuś wygada, itp... Ten strach we mnie trwa i się zwiększa ;(

nd pn wt śr cz pt sb

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

Dzisiaj: 02.05.2024