Lubonskie sprawy
Czy nasza wiara pozwala na trucie środowiska?
dodane 2017-02-03 14:10
Pytanie tego typu może irytować czy denerwować, wydawać się prowokacyjne. Wróćmy do samej istoty rzeczy, gdzie kwestia jest - czy będąc dobrym Chrześcijaninem możemy zatruwać środowisko - nadmiernie? Nie mówię o nieużywaniu samochodu lub o ogrzewaniu się wygrzebanymi z ziemi żyjątkami bądź biomasą.
Wpis znalazł się w cyklu "Lubońskie sprawy", bo zarówno w południowych dzielnicach Poznania jak i w Luboniu czy Wirach zadymienie (zatrucie powietrza) w grudniu, styczniu i obecnie przekracza znacznie NORMY środowiskowe. Wskazania ze stacji badawczej położonej w starej części Lubonia przekraczają notorycznie wszelkie granice zdrowego rozsądku. Przejeżdżając widzimy dymiące na czarno lub na kolorowo kominy. A nie tak powinien wyglądać dym z prawidłowo obsługiwanego pieca.
Najgorsze jest to, ze obok jest szkoła , gimnazjum i przedszkole. Nasze dzieci to wdychają cały czas w ciągu dnia, chcąc nie chcąc.
Pytanie: Czy dobry Chrześcijanin może w taki sposób traktować środowisko, a poprzez powietrze innych ludzi - też prawdopodobnie współbraci w Wierze, z tej samej parafii, jest całkiem poważne, WARTO ZADAĆ SOBIE PYTANIA:
- Czy oszukiwanie siebie, Boga i innych poprzez spalanie w piecu na węgiel na przykład śmieci czy desek z lakierem jest w porządku - może jest to grzech lekki albo ciężki?
- Czy zrobiłem wszystko, co mogłem, abym nie był uciążliwy dla bliźniego swego? Czy mogę lepiej spalać węgiel/ koks w piecu, na przykład ucząc się palenia od góry?
- Czy zastanawiałem się kiedykolwiek nad skorzystaniem z funduszy na wymianę pieca, zamiast kupować kolejne auto?
- Czy zdaję sobie sprawę że żyję w mieście pełnym mieszkańców i ludzie przeze mnie mogą cierpieć fizycznie z powodu złego powietrza?
- czy gotów byłbyś poświecić coś - trochę pieniędzy, czasu, - aby innym było trochę lżej żyć?