Mija 63 rocznica wyzwolenia obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu. W tej gigantycznej "fabryce śmierci" człowieka, którego Bóg stworzył na swój obraz i podobieństwo sprowadzono nawet nie do przedmiotu, gdyż nawet każda rzecz ma swoją nazwę, tu był tylko numerem. Zupełnie nic nie znaczącym. Odczasu wyzwolenia powielokroć powtarzano hasło: "Nigdy więcej Auschwitz nigdy więcej Hiroszimy". Po tej okrutnej wojnie pewnie jak nigdy wcześniej w dziejach świata na plan pierwszy wysuneły się prawa człowieka. Miało to stanowić swoistą otrutką na czas pogardy i nienawiści. Czy skuteczną? Niestety nie. Doszło nawet do sytuacji kuriozalnej, w myśl rzekomy praw człowieka miliony nienarodzonych skazuje się na zagładę.

      Choć minełu już tyle czasu od tamtego mroźnego stycznia, to jednak wciąż ludzie sprowadzani są tak jak wówczas tylko do numerka. Nie tylko w odległej Korei Północnej czy też innym kraju rządzonym przez despotów, gdzie wciąż istieją obozy wzorowane na tych nazistowskich, ale w całym cywilizowanym zachodnim świecie też dla wątpliwej zabawy sprowadzany jest do cyfry. Co mam na myśli? Wszystkie tzw. konkursy piękności. Przyznam szczerze nie mam pamięci do nazwisk, czasami myle imiona, lecz jeśli jakaś dziewczyna wpadnie mi w oko to nie tylko beztrudu zapamiętam jej imie ale i adres. Tu jurorzy tego nie potrafią? Dziwne.