Mija kolejny rok. Czy był to dobry rok? Trudno tak jednoznacznie odpowiedzieć. Cóż to bowiem znaczy: dobry rok? Ktoś powie dobry to ten, w którym zrealizowaliśmy wszystkie lub prawie wszystkie swoje plany. Inny, że dobry bo udało mu się nic nie stracić. Jeszcze inny, że dobry bo w ogóle udało się go przeżyć w miare bez boleśnie.

Jakie kryterium ja wybiorę? Dawno minął czas kiedy wydawało mi się, że zawojuje cały świat stawiałem sobie ambitne plany z których potem niewiele wychodziło. co doprowadzało mnie do wściekłości. Teraz z coraz większą ostrożnością stawiam sobie nowe wymagania. Coraz bardziej chce zachować to co mam. W mijającym roku to mu się udało. Tylko czy to jest powód do świętowania. Świętować fakt, że  się starzeje? To bez sensu. Choć nie dokońca, przecież z każdym mijającym rokiem jesteśmy bliżej ostatecznego celu naszego życia: spotkania z Chrystusem. Zadałem sobie kiedyś takie pytanie: Kiedy ludzie najmniej spodziewaliby się końca świata? Wyszło mi, że w Sylwestra kieliszki z szampanem pełne petardy strzelają, a tu zamiast Nowego Roku przychodzi po raz drugi Chrystus. Ciekawe jakie mieliby ludzie wtedy miny?