Jak tylko dojdzie do tragedii niemal natychmiast w mediach pojawiają się rozmaici eksperci mający gotowe recepty na to jak już więcej nie dopuścić do podobnego wydarzenia. Nie inaczej było w tą niedziele gdy tuż przed południem kraj obiegła tragiczna wiadomość o katastrofie we Francji. Od razu chcieliby uchwalać nowe przepisy, jakby ich zmiana była cudownym lekiem na całe zło. Magiczna wiara w moc prawa jest dość powszechna, mnożenie jednak przepisów wprowadzają jednak przeważnie większe zamieszanie.

   Inną magiczną receptą proponowaną w niedziele była kontrola techniczna pojazdów, tuż przed wyjazdem w trasę. zastanawiano się czy ten autobus był sprawny wyjeżdżając z Polski? Kontrole te są potrzebne jak najbardziej, tego nie kwestionuje. Tylko stwierdzenie, że pojazd jest sprawny wcale nie gwarantuje, że podczas drogi się nie zepsuje. W tym przypadku przejechali pół Europy więc jaki sens ma dyskutowanie: Czy ten autokar 10 lipca był sprawny technicznie? Wystarczy przyjrzeć się wyścigom Formuły I najnowocześniejsza technika, najlepsi mechanicy a w każdym wyścigu ktoś odpada z powodu defektu samochodu.

W dyskusjach prywatnych natomiast można zauważyć spory szok spowodowany faktem, że do tej tragedii doszło podczas pielgrzymki. Ludziom tudno to zrozumieć, panuje bowiem przekonanie, że jeśli pielgrzymuje się to nic złe nie może się stać. Jest się pod szczególną opieką Boga i Jego Matki. Dlatego tak trudno ludziom zrozumieć to co się stało?To przeświadczenie jednak wiele nie różni się od powyższej wiary wskuteczność prawa i zdobyczy technicznych. Faktem jest, że jesteśmy pielgrzymamy na tej ziemi, ale drogą którą wybrał Chrystus jest droga krzyżowa. W życiu nie ma przypadków w tą jak wielu ją nazwało "czarną niedziele" w kościołach czytane były słowa Jezusa "Marto, Marto, troszczysz się i niepokoiszo wiele, a potrzeba mało albo tylko jednego"Łk10.41-42 Czasem odrobiny zdrowego rozsądku