Jaki był ten rok, co darował, co wziął...?
dodane 2011-01-01 22:26
Parafrazując słowa piosenki zespołu TURBO należałoby, w pierwszym dniu Nowego Roku 2011, zapytać, jaki był rok miniony? Dla mnie? Koszmarny.
Nie znam nikogo, kto choć raz nie zetknąłby się z horoskopami na najbliższe dni, miesiące lub lata. Tydzień temu kupiłem pewną gazetę (nie chcę robić kryptoreklamy). Wszystko było cacy: ładna okładka, konkretny spis treści, zdjęcia idealnie wkomponowane w obrazowaną treść. Słowem: aż się czytać chciało.
Wertując ową gazetę, w celach roboczych nazwijmy ją NN, natrafiłem na kilka stron zawierającyh horoskop na najbliższy rok. Ok: lubię czytać horoskopy choć w nie nie wierzę. A co? Przynajmniej jest się z czego pośmiać. Ha! A i ile radochy człowiek ma, gdy jednemu czy drugiemu astrologowi horoskop nie wyjdzie, bo się nagle Jowisz obraził i nie spotkał się na nieboskłonie z Neptunem, który z kolei wolał zacząć romans z Wenus i specjalnie dla niej zawrócił swoją trajektorię lotu. A biedna Ziemia nadal w markotny sposób kręci się jak jej natura kazała.
Dobra - koniec z żartami. Układając historyjkę o romansach międzyplanetarnych chciałem zwrócić uwagę, że na dobrą sprawę zbytnio skupiamy się nad tym, co będzie a zapominamy o tym, co było. Fakt: nikt nie lubi drapać starych ran, więc i minione troski w naturalny sposób zostają za nami. Warto jednak raz do roku uderzyć się w pierś i dokonać dokładnych oględzin mijającego czasu. Taki - rachunek sumienia z rzeczy niezawinionych.
Brzmi dziwnie? Owszem. Tylko że często jesteśmy zmuszani do bezwiednego robienia wielu rzeczy. Życie jest mistrzem w komplikowaniu życia. Masło maślane? Tak, ale był to zabieg celowy. Dlatego właśnie zachęcam każdego, by w ten jeden dzień w roku usiadł na spokojnie i dokonał suchej analizy tego, co minęło. Co było dobre? Co było złe? Co bym zmienił? Co bym poprawił? A gdybym mógł się cofnąć w czasie, to jakie działania bym podjął, by nie dopuścić do czegoś, co się już stało?
Pytania są jak mech: daj im trochę dobrego gruntu a w momencie się namnożą. Tyle że dziwnym trafem, najczęściej pada jedno: dlaczego? Jedno pytanie, a odpowiedzi na nie nie skończyły się od kiedy człowiek je zadaje.
Dla mnie miniony rok nie był zbyt szczęśliwy, choć z drugiej strony nie mogę narzekać. Wiele rzeczy bym poprawił, w wiele miejsc bym nie poszedł, wielu słów bym nie powiedział... A wiecie, co jest najgorsze? Że w minionym roku liczba "swoich" na cmentarzu zwiększyła się dwukrotnie. Coraz mniej nas tu, a coraz więcej tam...
Niestety cofanie się w czasie jest możliwe tylko w filmach science fiction.
Więc życzę Wam, aby następny rok nie był gorszy od minionego. Naturalnie może być lepszy, ale na to chyba nikt narzekać nie będzie.