Student na walizkach
dodane 2010-03-25 13:29
Od razu przepraszam, że mnie tu dawno nie było, ale jakoś nie miałem do tego głowy.
Chciałbym dziś poruszyć temat tak oczywisty, że aż się o nim zapomina, a mianowicie tak zwane "życie na walizkach". Czym ono jest? Nie muszę tłumaczyć :) Cała studencka brać i siostrać (:P) doskonale wie o tym, że czasem pasuje do domu wrócić. Ja nie mam z tym problemu, gdyż do domu bardzo mile mi się wraca -nawet nie wiecie, jakie to przyjemne wiedzieć, że ktoś na człowieka czeka. Raz, są to Rodzice (jestem jedynakiem, więc tym bardziej nie dziwi, że na mnie czekają) a dwa- przyjaciele, których z tego miejsca serdecznie pozdrawiam i przepraszam, że w tym tygodniu nie wracam do domu na weekend, toteż z cotygodniowego piwa na które chodzimy tuż po Drodze Krzyżowej po prostu nici :D
Ostatnim razem pojechałem do domu na dłuższy weekend - całe 4 dni :D w piątek miałem wolne a w poniedziałek wykłady, na które ani tyle się nie wybieram. Czy jestem nieodpowiedzialny? Ja bym tak tego nie nazwał - i w cale nie chodzi mi o usprawiedliwianie się! Broń mnie Panie Boże! Chodzi o to, że wykłady są nieobowiązkowe (i nudne jak flaki z olejem) a większy pożytek jest ze mnie w domu niż na nich. Potem i tak człowiek uczy się o przysłowiowej "za pięć dwunasta" do egzaminu i to jeszcze z kserowanych notatek.
Ale zboczyłem z tematu :D W każdym razie zmierzałem do tego, że mając 4 dni wolnego zapakowałem wszystkie swoje rzeczy do wielkiej torby, wsiadłem w autobus i wróciłem do rodzinnego Nowego Sącza. Wszystko byłoby pięknie i ładnie gdyby nie to, że owej torby unikam jak ognia i zabieram ją tylko, gdy muszę do domu zawieźć brudną pościel. Dlaczego jej nie używam? Bo jest jak szafa: równie pojemna i równie nieporęczna. Na pozostałe powroty zabieram nieco mniejszą - taką jak regalik :D ale chyba prościej jest dźwigać regalik (a może nawet szafkę nocną) niż szafę :D
I tak niestety ma większość studentów: upycha swoje rzeczy w walizkach, wsiada do autobusu/pociągu i wraca w rodzinne strony. Ale ma to swoje plusy - przez takie częste praktyki studenci z czasem wręcz zaginają prawa fizyki, gdyż dochodzą do perfekcji w upychaniu wielu rzeczy w niewielkiej objętościowo walizce. Byle tylko zamki błyskawiczne wytrzymały :)
Pozdrawiam ze słonecznie wiosennego Krakowa :)