Brak tytułu (2010-03-25)

dodane 22:26

Drugi wpis zaraz pod pierwszym. W pierwszym chciałem się po prostu przywitać z moimi Czytelnikami (o ile takowi są, a jeśli tak- to chwała Im za to) :)

Drugi wpis niestety mniej optymistyczny, gdyż chciałbym w nim poruszyć temat śmierci. Tak - śmierci. Tej okropnej, strasznej, niewyglądanej przez nikogo,  wrzucającej w zimny dół śmierci. Zapytacie zapewne "dlaczego?". Odpowiedź jest prosta. Dziś dowiedziałem się o śmierci mojego ukochanego Ojca Chrzestnego. Miał zaledwie 52 lata - na litość Boską - co to są 52 lata? Znam ludzi, którym wnet 100 stuknie a do kościoła czy na spacer chodzą o własnych siłach - ba! opiekują się wnukami i pracują artystycznie (kobieta, którą od lat mojej młodości nazywam Babcią maluje obrazy a ma już 96 lat i daj Jej Boże jeszcze więcej).

Czym więc są 52 lata w porównaniu do 96?  To ledwie trochę ponad 1/2 - a jednak przychodzi taki dzień, w którym trzeba się pożegnać ze wszystkimi i po prostu odejść. Cicho, nieświadomie, będąc podłączonym do kroplówek i kilku kabli od medycznych robotów-pomocników lekarskich.

A gdzie leży przyczyna? W papierosach. Mój Wujek palił je do ostatnich dni. Ja też kiedyś je paliłem- i chwała Bogu rzuciłem.

Ale odeszliśmy od tematu śmierci! Czym więc ona jest? Definitywnym końcem?  Uwolnieniem z doczesnych utrapień? A może bramą do lepszego świata? Jako chrześcijanin wierzę, że jednak to ostatnie. Wiara wiarą, ale na pogrzebie pewnie zapomnę na moment o słowach Jezusa: "Ja jestem zmartwychwstanie i życie. Kto wierzy we mnie, choćby i umarł- żyć będzie...". Zapomnę - bo przyjdzie czas na zwykłe, ludzkie łzy...

...i pociesza myśl, że na drugim świecie będzie lepiej...

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 25.11.2024

Kategorie