Refleksje ...

Znów upadłem... w grzech...

dodane 21:20

Upadłem Panie...

Znowu.

Ja już nie mogę, ja się z tym nigdy nie uporam.

Wstydzę się Ciebie, nie śmiem spojrzeć Ci w oczy.

A przecież walczyłem,Panie,bo czułem Cię tuż obok,

jak czuwając pochylałeś się nade mną.

Ale pokusa wionęła jak burza!

Odwróciłem głowę.

Usunąłem się,

A ty zostałeś, milczący i zbolały,

Jak wzgardzony narzeczony, gdy widzi, jak ukochana odchodzi w ramiona nieprzyjaciela.

Gdy wiatr tak nagle ustał, jak się zerwał,

Gdy po śmiałym rozdarciu półmroku błyskawica zgasła,

W jednej chwili zostałem sam, ze swym grzechem w rękach, zawstydzony, przejęty wstrętem.

Ten grzech, który wybrałem tak jak klient wybiera potrzebny mu przedmiot,

Ten grzech, za który zapłaciłem i którego nie mogę zwrócić, bo kupiec znikł,

Ten grzech bez woni,

bez smaku,

odrażający,

Nieużyteczny przedmiot, który chciałbym odrzucić,

Ten grzech, na który się zgodziłem, a którego teraz nie chcę,

Ten grzech, który wynalazłem,

którego poszukiwałem,

który obchodziłem dookoła,

który pieściłem

od dawna,

Ten grzech, który wreszcie popełniłem, chłodno odsuwając Cię, Panie, wlokąc się brzuchem po ziemi, prężąc ramiona, ręce, palce, wzrok, serce,

Ten grzech, który ogarnąłem jak żarłok,

Mam teraz - a on mnie także ma, tak jak pajęczyna trzyma schwytaną muchę.

to mój grzech.

Przylepia mi się do skóry,

Wszedł do mego wnętrza,

Płynie mi w żyłach,

Zajmuje serce,

Wszędzie się wcisnął jak zapadająca noc, co wślizguję się w las i ogarnia najmniejsze zakamarki światła.

Nie mogę uwolnić się od niego,

Biegnę, a on za mną biegnie, jak parszywy pies, którego chce się zabić, a on przybiega do pana i radośnie ociera się o niego.

Wydaje mi się, że można go zobaczyć.

Wstydzę się stać, chciałbym się czołgać, by uciec od spojrzeń.

Wstyd mi pokazać się przyjacielowi,

Wstyd mi pokazać się Tobie,Panie,

Bo kochałeś mnie, a jam o Tobie zapomniał.

Zapomniałem o Tobie, bo myślałem o sobie.

Nie można myśleć o wielu jednocześnie.

Trzeba wybierać - i wybrałem.

I Twój głos,

I Twój wzrok,

I Twoja miłość sprawiają mi ból.

Ciążą na mnie

Cięższe niż grzech.

Panie, nie patrz tak na mnie,

Bo jestem nagi,

Brudny,

Powalony,

Rozdarty,

Już nie mam sił,

Już nie śmiem niczego obiecać.

Mogę tylko trwać tu, w uniżeniu, przed Tobą.

****

Podnieś głowę, dziecko.

Czy nie wiesz, że to twoja pycha jest przede wszystkim zraniona?

Gdybyś mnie kochał, byłbyś zmartwiony, ale zachowałbyś ufność.

Czyż sądzisz, że miłość Boga ma granice?

Czyż sądzisz, że choć na chwilę przestałem cie kochać?

Ale ty wciąż liczysz na siebie, mój mały,

A powinieneś liczyć tylko na mnie.

Proś mnie o przebaczenie,

a potem podnieść się szybko,

Bo widzisz, upaść to nie jest jeszcze najgorsze.

Najgorsze to pozostać na ziemi.

M. Qouist

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 24.11.2024

Ostatnio dodane