Refleksje ...
Jedyny taki dzień...
dodane 2007-12-25 17:21
Oto tej nocy rodzi się rodzi się Pan wszelkiego stworzenia, Król królów.
Przychodzi do nas w postaci maleńkiego, bezbronnego dziecka, a za swoje mieszkanie przyjmuje lichą stajenkę. Aby każdy z nas mógł przyjść do Niego, i nie czuł się skrępowany. Ktoś mógłby zapytać: dlaczego w takich warunkach? Dlaczego Bóg nie zatroszczył się o godne, dostatnie warunki narodzin Swego jedynego Syna? Został złożony w żłobie, bo nie było dla nich miejsca w gospodzie. A czy w moim sercu jest miejsce, by przyjąć Tego, który się dla mnie narodził?
Pragniemy dziś sobie uświadomić jak bardzo się Jezu uniżyłeś, aby być jak najbliżej nas. Stałeś się człowiekiem, takim jak my, zechciałeś się narodzić wśród tych najmniejszych, by każdy bez wyjątku mógł do Ciebie przyjść, a mimo to zostałeś niezauważony.
Czy my w tym świątecznym zgiełku, zakupach, porządkach, pieczeniu ciast, strojeniu choinki nie zatracamy tego, co jest sednem tych świąt? Czy nie zapominamy, że są to święta Bożego Narodzenia?
Narodziłem się nagi, abyś nauczył się jak odzierać się z samego siebie.
Narodziłem się ubogi, abyś mógł traktować mnie jako jedyne twoje bogactwo.
Narodziłem się w szopie, abyś nauczył się uświęcać każde środowisko.
Narodziłem się słaby, mówi Bóg, byś nigdy się mnie nie bał.
Narodziłem się dla miłości, abyś nigdy nie zwątpił w moją miłość.
Narodziłem się w nocy, byś uwierzył, że mogę rozświetlić każdą rzeczywistość.
Narodziłem się jako osoba, mówi Bóg, abyś nigdy nie wstydził się być sobą.
Narodziłem się jako człowiek, abyś mógł być „bogiem”.
Narodziłem się jako prześladowany, byś umiał zaakceptować trudności.
Narodziłem się w prostocie, abyś przestał być skomplikowany.
Narodziłem się w twoim życiu, mówi Bóg, aby przyprowadzić wszystkich do domu Ojca.