Zakochałem się w Bogu i Jego Słowie
dodane 2014-04-17 07:45
Z doświadczenia to wiem !
Żyjemy, pracujemy jedni na luzie spokojnie, inni z wielkim zaangażowaniem a nawet z nadgorliwością. Żądza wytężonej pracy dla synagog izraelskich towarzyszyła również Szawłowi. Jego nadgorliwość w tępieniu wyznawców nowo powstającego Kościoła Chrystusowego, była tak wielka, że jak autor pisze „…siał grozę i dyszał żądzą zabijania uczniów Pańskich.” Nadgorliwość i skrajność nie jest wskazana w jakiejkolwiek dziedzinie życia, wcześniej czy później prowadzi do poważnych perypetii, a dla myślących powinna nasuwać wnioski.
Szaweł młody, silny mężczyzna, zaangażowany bez reszty w to co robi, nie wiedzieć czemu nagle traci wzrok. Wyobraźmy sobie jego zaskoczenie tym faktem, a do tego słyszy głos „Szawle, Szawle, dlaczego mnie prześladujesz?” Jego zdziwienie z pewnością sięga granic zenitu, gdy na pytanie „Kto jesteś Panie?” słyszy „Ja jestem Jezus, którego ty prześladujesz.” Niesamowite spotkanie, zderzenie wody z ogniem.
Każdy z nas, z pewnością Szaweł również zastanowi się; dlaczego mnie się to stało? Przecież ciężko, z największą gorliwością pracuję, może i modlę się też, dlaczego mnie to się przydarzyło, za co? Doświadczamy często sytuacji takich, które nas zaskakują, dowiadujemy się o naszych lub naszych bliskich, ciężkich chorobach z nienacka, spadają na nas jak grom z jasnego nieba. Wtedy wracamy do naszych pytań; skąd się to wzięło, dlaczego nam się to przydarzyło, mogliśmy zrobić to czy tamto, by temu zapobiec ale nie zrobiliśmy, mamy wyrzuty sumienia. Zastanowić się jest dobrze, zadać pytania też można i należy, miejmy jednak pewność, że na niektóre nie znajdziemy logicznej odpowiedzi, musimy uznać naszą ludzką słabość, naszą małość, naszą bezradność nad wieloma, wieloma sprawami. Pozostaje nam zaufanie Bogu, prosić go o zrozumienie a może bardziej o akceptację tego co nas doświadcza, co nas spotkało. Myślę, że jest taki szczególny czas w którym powinniśmy się zatrzymać, wyhamować pęd naszego życia, działania, na wyciąganie wniosków z tego co się z nami i wokół nas dzieje; to czas Tridum Paschalnego.
Jeden z naszych synów kupił z żoną mieszkanie, więc chciało by się ich zrozumieć, że tych zakupów, załatwień, uzgodnień z majstrami, różnymi firmami jest bardzo dużo. Mają dziecko, często go nam podrzucają do opieki, oczywiście pracują zawodowo, więc są zagonieni, zapracowani. Zwróciliśmy im uwagę; przerwijcie wszystkie te sprawy na czas wielkiego tygodnia, pomyślcie o pojednaniu się z Bogiem, o zatrzymaniu, o zaplanowaniu udziału właśnie w obrzędach Triduum. Wystarczyło powiedzieć, poprosić o rozwagę, zrozumieli, zaakceptowali, pomyśleli również o sprawach duchowych.
Inny syn wraca na święta ze studiów, więc jeszcze przed wyjazdem, dzwoni i umawia się z mamą na zakupy, najlepiej w wielki czwartek, to jego pierwszy dzień wolnego, są promocje, dużo towarów itd. Znowu podobna rozmowa jak z poprzednim synem i synową, daje ona rezultaty, zakupy przełożone na po świętach, teraz skupmy się na duchowym przygotowaniu do świąt. Bogu niech będą dzięki, za ich wyrozumiałość.
Wiem, że wielu z nas jest ciężko zapracowanych, ja sam kiedyś doświadczałem tego, uważałem się za nie zastąpionego, sprawy materialne, interesy były dla mnie najważniejsze. Doprowadziło mnie to do poważnych trudności małżeńskich i ogólnie międzyludzkich. Mówiąc często nie mam czasu na świętowanie, na sprawy duchowe, usprawiedliwiając nasze postepowanie, oszukujemy samych siebie. Z doświadczenia to wiem, warto jest się zatrzymać, porozmawiać z Bogiem, oczyścić swoją duszę, a przynajmniej zastanowić się nad tym, czy kurs który trzymam, jest słuszny?, czy nieustanny gaz do dechy jest w tym wszystkim wskazany?
Dz9,1-6