Zakochałem się w Bogu i Jego Słowie

dodane 22:01

Gość nawiedzony ?

            Bóg nie ma względu na osoby, można się o tym przekonać wielokrotnie czytając Jego Słowo. „Nawet na niewolników i niewolnice moje wyleję w owych dniach Ducha mego, i będą prorokowali.” Nie miejmy więc chorych ambicji, przekonań, że tylko my jesteśmy utalentowani, że tylko my jesteśmy dobrzy (w czymkolwiek). Widząc innych nie osądzajmy ich pochopnie, nie negujmy od razu ich zachowania, ich zasad pracy, kontaktów z ludźmi, czy modlitwy. Patrząc na zachowania Apostołów i innych ludzi, którzy zostali napełnieni Duchem św., wydaje ono się być dziwnym. Niektórzy bezpośredni świadkowie mówili nawet o nich „Upili się młodym winem”. Ich zachowanie było spontaniczne, jednocześnie napełnione bogactwem mądrości, umiejętności, np. mówienia różnymi językami. Dlatego Bracie, Siostro zanim otworzysz usta w czyjejś sprawie zastanów się co mówisz, czy to co chcesz wypowiedzieć nie jest dla drugiego krzywdzące. Możesz nie mieć możliwości czy szansy, by to zmienić, naprawić, przeprosić. Nie obrzucaj nikogo błotem choćbyś widział błędy, czy złe zachowania innych, lepiej mu sam zwróć uwagę, jeżeli to człowiek mądry rozważy, przemyśli twoje spostrzeżenie, twoją uwagę, a jeżeli nie rozważny nie posłucha; ty nie zaciągasz grzechu, masz czyste sumienie, chciałeś pomóc ale nie wyszło. Ja miałem kiedyś takie skłonności, by wypowiadać swoje myśli, spostrzeżenia, głośno, publicznie i najczęściej nie do ludzi których to tyczyło. Z łatwością przychodziło mi nazwać kogoś dewotką, dewotem, krytykować jego widoczne rozmodlenie, czy pobożne uczestnictwo w nabożeństwach. Dziś mogę tylko przeprosić ale mam świadomość, że już tego nie naprawię, niektórzy bowiem z pomówionych już nie żyją. Jestem wdzięczny Bogu, że napełnia mnie darami Ducha św. i dlatego mogę o tym pisać, przyznawać się do popełnionych błędów i grzechów. Czy takie publiczne wyznania, byłyby możliwe bez działania Ducha św.? Jestem przekonany, że nie!! To On pozwala mi popatrzeć na siebie obiektywnie, ocenić to i wyznać przed Wami drodzy czytelnicy, jakim byłem kiedyś, a jak mi dopomógł Bóg w mojej przemianie. Ktoś powie, pomyśli „gość nawiedzony”, a ja odpowiadam - nie. Dobrze się czuję, mój stan ducha jest bardzo pozytywny, wręcz radosny, moje relacje małżeńskie, rodzinne bez zastrzeżeń; o tym rozmawiam z żoną i rodziną, mój status zawodowy dla mnie zadowalający i myślę, że taki sam ze mnie jest mojego pracodawcy, gdyż w ostatniej firmie już od ośmiu lat piastuje stanowisko dyrektora handlowego. Zatem wszystko to zawdzięczam nie sobie, ale mojemu Panu, Bogu najwyższemu. Bądź uwielbiony Panie.

Dz2,14-35

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 23.11.2024