W ten jeden dzień w roku stoimy nad mogiłami naszych przodków ... Wspominamy, rozmyślamy, modlimy się...Albo też zwyczajnie jesteśmy obok ... Jednak coś, Ktoś w nas mówi nam o życiu. Tak, o życiu, które jest i będzie nadal. Z chwilą urodzenia staliśmy się nieśmiertelni, wieczni... Wierzę w to?

"Wierzę ( ...  )w Świętych obcowanie" ( Credo) .

Pamiętajmy w naszych modlitwach o tych, dla których droga na cmentarz z racji tego święta była ostatnią  drogą, którzy zginęli w pośpiechu, w wypadkach drogowych, którzy już się "nażyli" i nadeszła ich kolej, którzy zwątpili w życie i samobójczą śmiercią chcieli być "bogami", którzy nie chcieli otoczyć troską  życia. Niech Boże Miłosierdzie pokaże, że jest większe od ludzkiego.

Dla siebie pragnę tylko jednego: aby miłosierny Bóg otulił mnie kiedyś w ramiona i  zlecił innym Aniołom ubicie tucznego jagnięcia, aby się wspólnie z Nim weselili jednym baranem, który wrócił do Domu.

Z tej okazji życzę również, abyśmy kiedyś spotkali się w Domu Ojca, który okazał miłosierdzie.

Kiedyś obiecałem "wsparcie" zagubionym i ufam, że będę mógł dotrzymać obietnicy. Ufam, mam nadzieję w miłosierdziu Pana :)

Czas się kończy, niech więc Maryja i Aniołowie strzegą mej drogi :

http://piotras.alleluja.pl/tekst.php?numer=2332

Ech....gapa ze mnie, jak zwykle myślę po fakcie ;)

To ostatni mój wpis w blogowaniu :) Czas zająć się realiami, prawdziwym życiem, które umyka tuż obok ;) Wszystkim napotkanym w drodze niech Bóg błogosławi :)

http://adonai.pl/czytania/?id=23

Bądź uwielbiony, Panie Boże, teraz i na wieki :))