Uncategorized

Jak nie rozbić się o krzyż...

dodane 16:59

Wielki Wtorek, 18 marca 2008


Tekst do rozważania na dzisiejszy dzień: Mk 14, 17 - 31


Na początku modlitwy uczyń znak krzyża i uświadom sobie przez chwilę, że oto Bóg jest teraz przy Tobie. Ponieważ chcesz z Nim rozmawiać, więc On Jest Obecny. Poproś Go więc w tym momencie, aby Duch Święty poruszał Twoją modlitwę, by On sam ją prowadził. Poproś także, by Pan usuwał w niej wszelkie przeszkody oraz by oczyścił Twoje zamiary, intencje, pragnienia, decyzje, czyny - by służyły tylko większej chwale Boga i dobru innych ludzi.

Zaangażuj teraz wyobraźnię. Jeśli nie zdążyłeś jeszcze przeczytać fragmentu z Pisma Świętego, zrób to teraz. Następnie spróbuj wyobrazić sobie historię, którą przeczytałeś. W tej modlitwie zobacz apostołów siedzących przy stole z Jezusem. Zobacz szczególnie Judasza i Piotra. Jak wyglądają, jak się zachowują. Spróbuj też zobaczyć siebie pośród tego grona, ucztować razem z nimi.

Poproś teraz Pana o owoc modlitwy. W dzisiejszej modlitwie poproś, podobnie jak wczoraj, o łaskę głębszego poznania Pana Jezusa oraz o łaskę pójścia za Nim.

 

1. Jezus zapowiada zdradę, wie, kto zdradzi. A jednocześnie „odchodzi, jak o Nim jest napisane”. Mówiąc uczniom o wydarzeniach, które niebawem nastąpią, pokazuje, że to On jest panem sytuacji, że w sposób wolny wchodzi w nią. Sprawcą będzie jeden z Dwunastu. Nie ktoś z tłumu, nie nawet z szerokiego grona uczniów, którzy chodzili za Jezusem. Ale jeden z najbliższych, dopuszczonych do największej poufałości. Dla faryzeuszy to świetna gratka, bo gdzież by znaleźli kogoś, kto wydałby się bardziej wiarygodny. Dla Jezusa, Boga-człowieka, największy cios, bo kocha wszystkich swoich wybranych. Zdrada Judasza jest tak wielkim złem, że Jezus przyznaje – lepiej byłoby się temu człowiekowi nie narodzić. Tak niewyobrażalna jest waga tego czynu. A jednak nawet to zło nie pozostaje bez przebaczenia. Również ono zostaje wzięte na Krzyż. A czy ja potrafię przebaczać moim winowajcom jak Jezus? Czy choćby staram się do tego dążyć? Bez pomocy Boga nie da się tego zrobić. Dlatego to Bóg się wcielił aby grzech zgładzić i przebaczyć. Ale my mamy Go naśladować. Z pomocą Jego łaski – przebaczać. Brak przebaczenia może – i często faktycznie tak się dzieje – zamknąć drogę wyjścia z cierpienia, ze zranień. Rodzi gorycz, ciemność, złość. Czy nie odcinam się w ten sposób od Bożej radości i światła? Zło przebaczone już nie krzywdzi. Nieprzebaczone – rodzi wciąż trujące owoce. Jesteśmy powołani by mocą Krzyża Jezusa przemieniać świat, który nie potrafi przebaczać, który wyrównuje rachunki.

2. Po zapowiedzi zdrady uczta nadal trwa. W jej trakcie Pan Jezus zostawia apostołom znaki Nowego Przymierza, swoje Ciało i Krew. Sam czyni to, po co wyszedł od Ojca, a co niebawem inni Mu uczynią, tzn. oddaje siebie, swoje życie za życie wielu (to semickie powiedzenie oznacza życie wszystkich ludzi). W słowach o tym, że będzie pić z owocu winnego krzewu w królestwie Bożym, Jezus zapowiada swoje zmartwychwstanie. Bez tego Jego śmierć nie miałaby sensu, nic by nie dała. Nie ma śmierci bez zmartwychwstania. ALE: nie ma też zmartwychwstania bez śmierci. Taką śmiercią może być umieranie dla siebie, wyrażające się na przykład w przebaczaniu, o którym była mowa w punkcie pierwszym.

3. Po uczcie, w drodze na Górę Oliwną, Jezus zapowiada trzecie wydarzenie: wszyscy uczniowie w Niego zwątpią. Na te słowa z odpowiedzią wyrywa się Piotr, który zawsze poczuwał się do mówienia za wszystkich apostołów. Z całą mocą zarzeka się, że choćby wszyscy zwątpili, to on jeden nigdy… choćby miał umrzeć, na pewno nie zwątpi. A Jezus spokojnie odpowiada, że właśnie on nie tylko zwątpi, ale wyprze się Go. I to nie tylko bycia uczniem, lecz nawet tego, że kiedykolwiek znał Jezusa. Mimo to Piotr jest bardzo pewny siebie i swojej wiary. A jednak w ostatnim etapie życia Jezusa widać, że wszyscy uczniowie, także Piotr, przestają Go rozumieć. Pokładają swoją ufność w sile, jeszcze nie znają całości dzieła Jezusa, a więc męki, śmierci i zmartwychwstania. Więc jeszcze nie do końca rozumieją, że Jezus nie przyszedł zwyciężać siłą. Cała Jego męka to pokora, posłuszeństwo i miłość – coś, co dla świata jest przegrane, bezsensowne. Także Piotr sądzi, że jest mocny, na tyle heroiczny, że pójdzie z Jezusem na śmierć. Ale prawda, którą zapowiada Zbawiciel, okazuje się być inna. Pokładanie ufności w sile na niewiele się zdaje.

My jednak otrzymaliśmy już całe objawienie. A jednak często popełniamy błąd Piotra. Ufamy sile – w najróżniejszych znaczeniach. Jak rzadko przekonuje nas pokora, posłuszeństwo, miłosierdzie. Jak często nasza „pewność siebie” wypływa nie z zaufania Bogu, ale ze zwykłego zadufania, wiary w swoją doskonałość. Równie często wydaje się nam, że jesteśmy tak silni, że już żadne trudności nas w życiu nie spotkają, nie zdołają złamać. Spróbuj przyjrzeć się sobie kątem takich skłonności. Stań przed Panem i spróbuj szczerze odpowiedzieć sobie, co Cię bardziej przekonuje: pokora czy siła?

 

Kończąc modlitwę porozmawiaj z Panem i powiedz Mu o tym, co teraz czujesz, co myślisz, czego doświadczasz. Niech to będzie spontaniczna rozmowa. Wylej przed Nim swoje serce, które On przed chwilą poruszył. Pamiętaj, by to, co będziesz mówił Bogu miało związek z przebytą modlitwą. Zakończ odmawiając: Ojcze nasz.

Spróbuj zapisać sobie w „dzienniku duchowym” najważniejsze myśli, światła, uczucia, jakie pojawiły się podczas całej modlitwy. Jeśli nie masz na to czasu bezpośrednio po niej, możesz to zrobić później.

Natalia Żelasko

nd pn wt śr cz pt sb

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

Dzisiaj: 18.05.2024

Ostatnio dodane