Uncategorized
Szukają, proszą, pytają...
dodane 2008-02-08 10:19
" Otóż pościcie wśród waśni i sporów, i wśród bicia niegodziwą pięścią. Nie pośćcie tak, jak dziś czynicie, żeby się rozlegał zgiełk wasz na wysokości. Czyż to jest post, jaki Ja uznaję, dzień, w którym się człowiek umartwia? Czy zwieszanie głowy jak sitowie i użycie woru z popiołem za posłanie - czyż to nazwiesz postem i dniem miłym Panu? Czyż nie jest raczej ten post, który wybieram: rozerwać kajdany zła, rozwiązać więzy niewoli, wypuścić wolno uciśnionych i wszelkie jarzmo połamać; dzielić swój chleb z głodnym, wprowadzić w dom biednych tułaczy, nagiego, którego ujrzysz, przyodziać i nie odwrócić się od współziomków." ( Iz 58,4-7 )
"Uczyń jedno mocne i zdecydowane postanowienie:
gdy cię chwalą i honorują, przypomnij sobie to wszystko,
co powoduje rumieniec wstydu.
Wstyd należy do ciebie; pochwały i zaszczyty- do Boga." ( J.E.de Balaguer )
*********
Czym jest dla mnie post ?
Czy to tylko zmiana sposobu żywienia czy coś więcej ?
A jak "odżywiam" swoją duszę ?
"Rozerwać kajdany zła" - czym sprawiam najwięcej zła w swoim otoczeniu ?
Jaka jest moja największa przywara ?
"Rozwiązać więzy niewoli" - jaki grzech jest przyczyną mojego zniewolenia ?
Dlaczego tak mi z nim wygodnie ?
"Wypuścić wolno uciśnionych i połamać jarzmo" - skąd we mnie tyle strachu
przed tym, aby stać się wolnym ?
Sumienie podpowiada, że należałoby postąpić tak lub tak... Czy słucham głosu swego sumienia ?
A może staram się je zagłuszyć, aby mieć spokój ?
"Dzielić swój chleb z głodnym" - kiedy ostatni raz modliłem sie za głodujących ?
Czy wspieram głodnych, chociażby poprzez jedno kliknięcie dziennie w "Pajacyka" ?
"Wprowadzić w dom biednych tułaczy"- czy mam odwagę dać bezdomnemu miejsce przy stole ?
Czy modlę się za uciekinierów z krajów dotkniętych wojną ?
"Nagiego przyodziać"- czy dostrzegam ludzi biednych w swoim otoczeniu ?
Co robię z ubraniami, które dla mnie już straciły na atrakcyjności, nie są modne, są zbędne ?
"Nie odwrócić sie od współziomków"- jakie są relacje w moim domu, z sąsiadem, z rodziną ?
Czy dostrzegam to, że ktoś z moich najbliższych potrzebuje pomocy -
-zarówno duchowej jak i materialnej ?
A może mnie to wszystko nie obchodzi i wolę trzasnąć drzwiami swego serca
i powiedzieć: niech inni pomagają, bo "oni" mają ?
Czy mam coś, czym nie mógłbym się podzielić ?