Uncategorized
Zdziwienie,c.d.
dodane 2008-01-18 11:43
Przez cały tydzień "męczy" mnie pewna sprawa, a dotyczy modlitwy :)
Zabierałem sie do napisania tych przemyśleń kilka razy, bo zawsze "coś" stawało na przeszkodzie.Dziś jednak tą kroplą ponad miarę jest dzisiejszy fragment Ewangelii, mówiący o uzdrowieniu paralityka. Niektórzy nazywają to "traktatem o przyjaźni."
Ktoś powie : No ile można w kółko maglować to samo i po co ?
No właśnie , po co ?
Jakoś zawsze umykało mej uwadze to, że Jezus w czasie swej wędrówki przez ziemię często modlił się - no niby nic takiego, ale czy aby na pewno ?
W codziennym Słowie jest wskazany ów fakt modlitwy Nauczyciela z Nazaretu.Ale jest coś jeszcze - uzdrawianie człowieka z jego chorób, zarówno fizycznych jak i duchowych.
Modlitwa i post wprowadzają człowieka w świętość. Jezus swoją postawą wskazuje drogę każdemu z nas, że i my możemy
dokonywać cudów, może nie tak głośnych, widzialnych, namacalnych, ale takich "codziennych,szarych".
"Święty - bez modlitwy ? Nie wierzę w taką świętość" - powiada J.E. de Balaguer i zastanawiam sie nad tą świętością.
Kazdy z nas jest przeznaczony, namaszczony poprzez Chrzest, aby do niej dążyć.
Problem pojawia sie wtedy, kiedy zaczynamy szukać tej świetości, a właściwie ją odrzucać, bagatelizować - "no co ty? Ja nie jestem żaden święty,bo to nie dla mnie..."I powstaje jakiś dziwny twór, któremu z jednej strony mówimy wiara i uważamy się za wierzących, a z drugiej strony, tak bardzo trudno nam uwierzyć, że modlitwa prowadzi do niej.
Mało tego,często słyszy się i czyta:"modlitwa nic nie daje...";"tyle czasu się modlę i żadnych skutków,wrecz odwrotnie....";"a po co się modlić,skoro Bóg i tak wie lepiej co mi trzeba...";"nie czuję obecności Boga..."
Zatem czy ta obecność Boga w moim i Twoim życiu polega na jakimś wysublimowanym węchu czy raczej na czytaniu znaków,
otwarciu oczu serca na Jego łaski ?
Tak łatwo pogubić się na tej drodze jesli znika z życia modlitwa, albo jest zgoła inne jej rozumienie, dostosowanie do swoich potrzeb i wyobrazeń.
Bardzo dosadnie określa Jakub Apostoł czym jest modlitwa:"Modlicie się,a nie otrzymujecie, bo źle się modlicie, starając się jedynie o zaspokojenie swoich żądz"(Jk 4,3). Modlitwa pozwala zatem na pozbycie się swojej pychy i egoizmu, który jest jedną z jej odmian, tak jak zwątpienie i niewiara w skuteczność modlitwy.
Jezus daje przykład i uczy modlitwy, dając każdemu z nas oręż do walki ze złem,szeroko rozumianym.
Modlitwa daje odwagę do walki ze swoimi słabościami, nałogami, z tym wszystkim co jest w każdym z nas, aby wypalić to co złe i oddala nas od Stwórcy.
Modlitwa też pozwala "przynieść" przed Boże miłosierdzie nie tylko nas samych, ale i tych, co są blisko nas oraz tych, co są daleko od Boga, Kościoła, od samych siebie.
Tak uczynili i dzisiejsi cisi bohaterowie Ewangelii- przynieśli przed Jezusa chorego człowieka. Gdyby nie to, że Jezus zobaczył ich wiarę, nie odpusciłby grzechów i nie dokonałby uzdrowienia.Wiara tych czterech osób sprawiła, że ktoś został uzdrowiony.
Nasuwa się pytanie, czy my też tak mozemy kogoś "przynieść". Myślę,że jak najbardziej. Jeśli zawodzą słowa i przykład życia, jeśli ktoś ma zamknięte i zatwardziałe serce, wtedy pozostaje modlitwa.
Bóg może uczynic wszystko, bo jest Bogiem, ale to właśnie modlitwa sprawia, że temu jakiemuś "paralitykowi" Bóg daje łaskę zdrowia. Ta modlitwa pozwala na ogarniecie miłością Boga nie tylko owego "chorego", ale i nas samych, pozwalając zrozumieć zarówno Boży plan, postawę bliźniego, jak i nas samych.Po prostu zawierzyć.
Apostoł Narodów mówił,że "nikt nie żyje dla siebie, ani nie umiera dla siebie"(por.Rz 14,7), zatem trzeba, aby każdy z nas coraz bardziej wzrastał w miłości Boga i bliźniego. Jest to wzajemna zależność wypływająca z Przykazania Miłości.
Ponadto Jezus uzdrawiając ludzi w czasie swej wędrówki przez ziemię, pozostawił jeszcze jedną, bardzo ważną wskazówkę odnośnie uzdrawiania spod wpływu Złego, a mianowicie, że niektóre złe duchy można pokonać nie tylko modlitwą,ale modlitwą i postem(por. Mt 17,21; Mk 9,29).Czyli mój i Twój post, dobre uczynki z miłosci w intencji konkretnej osoby lub świata, może sprawić przemianę człowieka, a przez to rozwój Bożej chwały.Jezus oraz Apostołowie też poscili i modlili się przed walką ze złem.
Wzajemne noszenie cieżarów obejmuje zatem również modlitwa o pokonanie zła w życiu innych ludzi, bez oceniania i osądzania. Dlatego egzorcyści mają do pomocy wiele osób modlących się z wiarą w intencji uzdrowienia spod władzy Złego.
I na koniec jakoś przypomniało mi się nastepujace zdanie:
"Nie wyście Mnie wybrali, ale Ja was wybrałem i przeznaczyłem was nas to, abyście szli i owoc przynosili i by owoc wasz trwał - aby wszystko dał wam Ojciec, o cokolwiek Go prosicie w imię moje. To wam przykazuję, abyście sie wzajemnie miłowali."( J 15,16-17 )
Ktoś powie, że to niemożliwe do realizacji, ale każdy z nas ma czas podarowany po to, aby być coraz bliżej Boga, poprzez posługę bliźniemu. A przez to byc szczęsliwym :)I pozostawić po sobie coś trwałego :)
Ech, idealista ze mnie, ale w końcu dla Boga nie ma nic niemozliwego(por. Łk 1,37), a tam "gdzie wzmógł sie grzech, jeszcze obficiej rozlała sie łaska"(por.Rz 5,20-21). :)
A wszystko na chwałę Boga :) Trzeba tylko uwierzyć :)