Uncategorized

"Droga do szaleństwa"

dodane 20:54

Tak sobie myślałem,że dziś już nie napiszę nic więcej.Nie, żeby mi sie nie chciało,ale po co obciążać serwer ;)

Jednakże musiałem dziś pójść do lekarza rodzinnego po zgodę na zabieg(nieważne do czego).

I tak idąc sobie albo nawet używając terminologii żółwiowej-pędząc z zawrotną szybkością ;)

miałem okazję znowu poobserwować ludzi.Mam kota lub jak mówią inni-hopla na punkcie ludzi, ich twarzy i zachowań-

po prostu jestem ciekaw ludzi, chce ich poznawać pomimo, że jedni są urodziwi, inni garbaci i pryszczaci.

Wiele osób mnie minęło w drodze do owej Przychodni i jedno, co zauważyłem, nie tylko dziś zresztą,

to smutne twarze, takie zasępione jakby za chwile miał walnąć piorun...Jakoś tak wpadły mi na myśl słowa

z dzisiejszej Ewangelii:"Znaleźliśmy Mesjasza- to znaczy Chrystusa"(por.J 1,41).

Pędząc dalej do wyznaczonego celu ,rozmyślałem nad tym radosnym stwierdzeniem Ucznia w odniesieniu do mijanych osób.

Całkowity kontrast, tak jak dzień do nocy...Przecież uważamy sie za religijnych i pobożnych chrześcijan,

skąd zatem tyle smutku na twarzach ? Mało tego, jeśli udało mi sie komuś spojrzeć przez moment w oczy,

to i one też były smutne.Ludzie młodzi i dojrzali,smutni jak siedem nieszczęść.

Stwierdziłem, mamrocząc sam do siebie, że chyba jestem naprawdę szalony ;),

no bo nikt nie pójdzie i nie będzie szczerzył zębów, o ile jeszcze takowe posiada ;)

Tylko jedna starsza Pani miała wokół oczu i ust tzw. "łapki", dowodzące o częstym uśmiechu :)

W końcu osiągnąłem cel w postaci drzwi wejściowych do Przychodni i miłe zaskoczenie w rejestracji-

uśmiech od pracującej tam pielęgniarki. No, pomyślałem sobie, nie jest źle,

jeszcze ktoś oprócz mnie się chce uśmiechnąć :)

W poczekalni za to istna żałoba, jak po padniętym kocie...

Na moje "dzień dobry" ktoś mruknął coś pod nosem i cisza.

Jakoś wydobyłem z siebie :"Dlaczego w nowym roku Państwo tacy smutni ?"

No i dostało mi się:"Wesołek się znalazł, tak jakby było się z czego cieszyć."

Usiadłem więc cicho i czekałem na swoją kolejkę...

I za chwilkę ukazał się moim oczom kolejny uśmiechnięty człowiek-Pani Maria,

która wyszła z gabinetu wraz z opiekunką. Starsza Pani z wesołymi oczyma

i uśmiechem na twarzy pomimo widocznych kłopotów z poruszaniem się :)

Ech, nie jest źle- znowu ktoś uśmiechnięty :)

Jednak ten widok sie skończył wraz z oddalająca sie właścicielką uśmiechu.

I tak sobie pomyślałem nad tym, co sprawia w ludziach tę widzialną radość, uśmiech i pogodę ducha ?

Nie wiem, czy ci uśmiechnięci ludzie spotkali, czy znaleźli Jezusa jak ewangeliczni uczniowie,

ale zapewne ta radość "w środku" wylewająca sie na zewnątrz zmusza do zastanowienia.

Na przeciw mnie siedziały dwie kobiety, jedna młodsza, druga trochę młodsza inaczej ;)

Młodsza inaczej miała bardzo smutne, głęboko osadzone i podkrążone oczy...Widocznie jakieś choróbsko ja męczy,

ale na każdym palcu rak(z wyjątkiem kciuków) duże, złote pierścionki.

"Cóż po złocie, skoro zdrówka brak"-niepokorna myśl jakaś się przyplątała...

Natomiast ta druga, młodsza czytała książkę. Dopiero potem zauważyłem na okładce tytuł:"Droga do szaleństwa".

To było to :) Szaleństwo...Ile potrzeba i na ile człowiek może czy tez powinien oszaleć,

aby ...być normalnym człowiekiem ? Nie taki, co to mówią o nim, że "poznasz głupiego, po śmiechu jego",

ale taki, jak zwykły, normalny człowiek ?

Przecież dla chrześcijanina, katolika radość to powinien być podstawowy atrybut wyróżniający spośród innych ludzi.

Wiem, wiem...Jestem szalony :) I dobrze mi z tym :)

Ktoś patrzący z boku na katolików powinien stwierdzić, że idą droga do szaleństwa, Bożego szaleństwa,

przez całe swe życie. Ale czy tak jest naprawdę ? Ot, problem...

I na koniec zostałem zawołany przez lekarza, i wszedłem za te magiczne drzwi,

gdzie raczej widać kolejnego poważnego człowieka, a tu kolejna niespodzianka-Uśmiechnięty lekarz :)

Widocznie też szalony jak ja ;)

Wychodząc z Przychodni natknąłem się na jeszcze jednego szalonego :)

Małe dziecko, tak na oko półtoraroczne, z uśmiechniętą buzią i wyciągniętymi do mnie rączkami :)

Chyba nie zgubiłem gdzieś dziecka ;)

Oby tej szalonej radości wystarczyło mu na całe życie :)

Szalony ten dzisiejszy dzień :)

No i tyle moich szalonych myśli w ten mroźny dzień :)

I jeszcze na koniec szalone pytanie : Przyjacielu, znalazłeś Chrystusa ?

Jeśli tak, to dlaczego Twój smutek przewyższa Jego radość, którą Ci daje ?

Już miałem publikować ten wpis ale z szafki wypadła mi książeczka, która akurat otworzyła się na zupełnie niespodziewanej myśli :) Mało tego, też ma tytuł "Droga", tyle tylko, że autorstwa J.E.de Balaguer`a :)

"Niepokoisz się. Posłuchaj ! Niezależnie od tego, co dzieje się w twoim życiu wewnętrznym i w świecie, który cię otacza,

nigdy nie zapominaj, że wydarzenia i osoby mają względną wartość.

Uspokój się, przeczekaj, aż minie nieco czasu, a następnie,

patrzac z daleka beznamiętnie na sprawy i ludzi, posiądziesz perspektywę, która pozwoli ci ustawić

każdą rzecz na właściwym miejscu i ocenić jej właściwe rozmiary.

Postępując w ten sposób, zdobędziesz się na obiektywizm i zaoszczędzisz sobie wiele przyczyn niepokoju."

Niech mi teraz ktoś powie, że życie jest bez sensu :)

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 21.11.2024

Ostatnio dodane