Co odbiera mi szczęście?
dodane 2015-01-10 10:41
Dobrobyt odbiera ludziom szczęście?
Może nawet nie sam dobrobyt, a raczej lęk przed utratą. Łatwo przyzwyczaić się do pewnego standardu i później jego brak staje się w naszym odczuciu równoważny z całkowitym unicestwieniem. Wydaje nam się, że jeżeli utracimy coś, to zawali nam się cały świat. Dominuje w nas myślenie o przyszłości rodzące lęk. W tej perspektywie ubodzy z Boliwii są szczęśliwsi. Po prostu nie mogą nic stracić, bo niewiele mają. Nam też Chrystus wyraźnie mówi: „Nie bój się. Może to właśnie strata będzie dla Ciebie prawdziwym zyskiem. Nie zamykaj się przed Bożą niespodzianką”.
(... )
Natomiast te nasze wszystkie kryzysy i zawirowania (parafialne, zakonne, rodzinne, osobiste), których nie sposób negować, to także jakiś szczególny czas łaski, a przez to wielka szansa. Przecież to właśnie w chorobie, w cierpieniu, w samochodowym wypadku lub w rodzinnym kryzysie Pan Bóg o wiele skuteczniej działa niż w pozornie najszczęśliwszych momentach życia. To właśnie kryzys staje się okazją, aby jeszcze pełniej otworzyć się na łaskę, odrzucając, także w sposób dosłowny, nasze materialne zabezpieczenia.
(... )
„Przestańmy własną pieścić się boleścią, Przestańmy ciągłym lamentem się poić…” – pisał Adam Asnyk. Może rzeczywiście tacy jesteśmy, ale co nam da to ciągłe rozpamiętywanie własnych słabości i użalanie się nad nimi... Nie chodzi o uciekanie przed bolesną prawdą o samym sobie lub o chowanie głowy w piasek, ale o wspomnianą higienę życia. Odseparujmy się od tego, co ma na nas destrukcyjny wpływ. Drażnią cię polityczne spory w telewizji? To po co siadasz przed telewizorem? Przecież telewizja działa w oparciu o prawa rynku. Najwyraźniej ten obecny styl dobrze się sprzedaje. Przestańmy go kupować, a może zmienią się także polityka i jej język. Z kim przestajesz, takim się stajesz. Karmmy się więc dobrą literaturą, pięknem, optymizmem. Przestańmy świadomie wchodzić w bagno, a potem uskarżać się, że jesteśmy brudni. Odtrutką na to wszystko jest bezinteresowność i uśmiech. Dzisiaj rano miałem iść na kontrolną wizytę do szpitala. Jeden z moich współbraci, ojciec Ariel, bezinteresownie zaoferował się, że mnie podrzuci. Powiedziałem z radością: „Wielkie dzięki. Jak będę mógł ci się odwdzięczyć?”. Ariel na to: „Już mi się odwdzięczyłeś. Uśmiechem”.