Modlitwa poranna
dodane 2014-12-07 09:03
Jezu,
zanurzam w Twojej Przenajdroższej Krwi cały ten rozpoczynający się dzień, który jest darem Twojej nieskończonej miłości.
Zanurzam w Twojej Krwi siebie samą. Wszystkie osoby, które dziś spotkam, o których pomyślę czy w jakikolwiek sposób czegokolwiek o nich się dowiem.
Zanurzam moich bliskich i osoby powierzające się mojej modlitwie.
Zanurzam w Twojej Krwi, Panie, wszystkie sytuacje, które dziś zaistnieją, wszystkie sprawy, które będę załatwiać, rozmowy, które będę prowadzić, prace, które będę wykonywać i mój odpoczynek.
Zapraszam Cię, Jezu, do tych sytuacji, spraw, rozmów, prac i odpoczynku.
Proszę, aby Twoja Krew przenikała te osoby i sprawy, przynosząc według Twojej woli uwolnienie, oczyszczenie, uzdrowienie i uświęcenie. Niech dziś zajaśnieje chwała Twojej Krwi i objawi się jej moc.
Przyjmuję wszystko, co mi dziś ześlesz, ku chwale Twojej Krwi, ku pożytkowi Kościoła św. i jako zadośćuczynienie za moje grzechy, składając to wszystko Bogu Ojcu przez wstawiennictwo Maryi.
Oddaję siebie samą do pełnej dyspozycji Maryi,
zawierzając Jej moją przeszłość, przyszłość i teraźniejszość, bez warunków i bez zastrzeżeń. Amen.
-
spojrzeć na każdy dzień jako na dar Bożej nieskończonej miłości nie jest łatwo, jest to jednak jedyny sposób, by wyjść z zaklętego kręgu porannej niechęci do wstawania; jeżeli ten dzień jest darem, nie mogę przyjmować go z niechęcią; nie może być we mnie złości i pretensji, że muszę wstać;
-
zanurzyć wszystko we Krwi Jezusa, to popatrzeć na to przez pryzmat Jego miłości, która zaprowadziła Go na krzyż, na mękę; od tej pory wszystko: ludzie, sprawy, rozmowy, prace, odpoczynek, są „skrwawione”, czyli noszę Jego ślad;
-
tylko Jezus ma moc, by przemienić moje serce, moje patrzenie, moje życie; oddać wszystko Jemu i przestać się zamartwiać – skoro to jest Jego, niech On się martwi;
-
przyjąć to, co mnie dzisiaj spotka, jako zadośćuczynienie za moje grzechy – nie jest to wcale łatwe, bo przecież byłam u spowiedzi, otrzymałam rozgrzeszenie, pokutę wypełniłam; a jednak skutki mojego grzechu nadal krążą po świecie, siejąc śmierć i zniszczenie; dopiero po śmierci zobaczę jasno i wyraźnie całe zło, którego dokonałam swoimi myślami, słowami, uczynkami i zaniedbaniem; zgodzić się na to, przyjąć to – i przyjąć to, co będzie mnie dzisiaj spotykało, jako choćby częściowe zadośćuczynienie za te grzechy – wówczas inaczej przeżywa się wszelkie trudności, bolesne doświadczenia – bardziej pokornie, bez buntu i pretensji do ludzi i Boga;
-
zawierzyć Maryi przeszłość, to nie wracać już do niej; oddać Jej to, to przestać nieustannie rozpamiętywać popełnione przez siebie błędy, wynikające ze słabości bądź grzechu; to prawdziwie wybaczyć doświadczone zło i nie wracać już do niego myślami; myśli skupić na teraźniejszości i przyszłości, a przede wszystkim na Bogu i na pełnieniu Jego woli;
-
zawierzyć Maryi teraźniejszość i przyszłość, to cierpliwie, dzień po dniu, uczyć się poznawania woli Ojca i pełnienia jej tu i teraz.