medytacje
Łk 12,1-7
dodane 2014-10-15 17:44
Jezus wymaga od swoich uczniów realizmu w patrzeniu na świat, a nie ckliwego sentymentalizmu i łzawego litowania się nad człowiekiem.
Powinnam zdawać sobie sprawę z tego, że nie wszyscy ludzie, nawet współbracia czy współsiostry w wierze, będą wobec mnie szczerzy i prostolinijni. Mają oni swoje wewnętrzne problemy, które zamykają ich na prawdę, na prostotę i sprawiają, że ich sposób zachowania staje się fałszywy, czasem obłudny.
To jest ich problem, który jednakże może sprawić, że ja przejmę sposób ich postępowania.
Tymczasem mam ze wszystkich sił starać się być jak najbardziej prawdziwa – nie tylko przed ludźmi, ale i przed Bogiem.
Jeśli tylko będę tego szczerze pragnęła, Pan wydobędzie na jaw to, co ukrywam w swoim sercu przed samą sobą. Wszelkie tajemnice, które nie pozwalają mi w pełni zrozumieć siebie i drugiego człowieka, także staną się wiadome.
Jezus szczerze uprzedza, że ukrywanie czegokolwiek w mroku, przekazywanie swoich myśli szeptem, by tylko nieliczni usłyszeli, nie ma sensu. To wszystko wyjdzie na jaw, choć Jezus nie mówi, kiedy.
Często skrywamy coś przed ludźmi ze strachu.
Boimy się, że wykorzystają oni jakąś prawdę o nas, o naszej słabości, czasem grzechu, przeciwko nam. Że będą starali się nam zaszkodzić. Albo że odrzucą nas, gdy staniemy przed nimi w prawdzie i otwarcie ukażemy sposób naszego myślenia i odbioru świata.
Jezus nieustannie wzywa człowieka, by nie poddawał się lękom. By na pewne sprawy po prostu się zgodził.
I co z tego, że w odpowiedzi na dobro i życzliwość z naszej strony ktoś odpowie złem, agresją? Że w odpowiedzi na naszą ufność i otwartość spotka nas podejrzliwość i zadawanie cierpienia, bólu?
To są „małe” śmierci, dzięki którym obumiera w nas stary człowiek. Tylko ze śmierci Bóg może wyprowadzić życie.
A wszelkie cielesne czy psychiczne „śmierci” są czymś niewielkim w porównaniu ze śmiercią wieczną. Bo ten rodzaj śmierci jest nieskończony i nieopisanie bardziej bolesny niż wszystko, co człowiek może sobie wyobrazić.
Człowiek bać się ma jedynie Boga, tzn. czynić jedynie to, co Bogu się podoba, do czego człowieka zaprasza i o co człowieka prosi. Bojaźń Boża sprawia, że człowiek zyskuje właściwą perspektywę wobec wszystkiego, czego doświadcza.
A Bóg w swoim wielkim miłosierdziu nie pozwoli, by dźwigał on cięższy krzyż, niż jest w stanie – z Jego pomocą – nieść. Bo dla Boga człowiek jest najważniejszy.