medytacje
J 5,31-47
dodane 2014-04-02 20:22
"Nie odbieram chwały od ludzi, ale wiem o was, że nie macie w sobie miłości Boga. Przyszedłem w imieniu Ojca mego, a nie przyjęliście Mnie."
1. Czy wierzę, że Bóg wydaje o mnie sąd prawdziwy? Prawdziwy, czyli jaki?
On zna moje serce, pogmatwane ścieżki myśli – dlatego może w prawdzie mnie osądzić.
Człowiek nie zna drugiego człowieka tak, jak zna go Bóg, a jednak z jaką łatwością przychodzą ludziom sądy o człowieku, a nie o jego czynach.
2. Czyny i słowa świadczą o człowieku.
Jezusa traktowano z wielką podejrzliwością.
Tę podejrzliwość zwiększał fakt, że ukazywał Boga w sposób całkowicie odmienny: jako Ojca, kochającego swoje dzieci.
3. Łatwiej jest badać rozumem Pisma, oceniać – rozumem – to, co się wokół dzieje, wydawać osąd – na bazie rozumu i własnych lęków – niż kochać.
4. Miłość – do Boga, do ludzi.
Podstawowe pytanie w codziennym rachunku sumienia – to pytanie o moją miłość.
Żeby nie usłyszeć od Jezusa: „nie masz w sobie miłości” Boga, człowieka. A w końcu: „Nie znam cię!”
5. Nie jest łatwo przyjąć do siebie Boga.
Łatwiej przyjąć tego, kto myśli i zachowuje się tak samo, jak ja.
Ten, który jest INNY („Moje drogi nie są waszymi drogami, a wasze myśli nie są Moimi myślami”), wzbudza w człowieku lęk, niepokój – i z reguły jest odrzucany, osądzany, oskarżany.
A to jest właśnie brak miłości.
Cały więc wysiłek trzeba kierować na szukanie tych innych Bożych dróg, innych Bożych myśli.
Pomaga w tym Pismo Święte, bo ono mówi tylko o Bogu Ojcu, o Jezusie, Jego Synu, o Duchu Ojca.
6. Konsekwencja. Wszystko w naszym życiu ma swoją przyczynę i ma jakiś cel. Swoją przeszłość i swoją przyszłość.
Ważne, by to rozpoznać, zrozumieć.
7. Jeśli nie ma we mnie „miłości Boga”, to co jest?
Strach? Poczucie obowiązku?
Jak przejawia się miłość Boga, miłość człowieka w moim życiu?
Czy robię coś ze względu na drugiego, czy raczej kieruję się tym, co dla mnie jest przyjemne, co dla mnie wydaje się lepsze?
Sprzątam dom, by innym się lepiej w nim mieszkało, czy dlatego, że to MI przeszkadza panujący w nim bałagan?
Czy Bóg/drugi człowiek naprawdę wychodzi na pierwszy plan w moim działaniu, myślach, decyzjach?