O spowiedzi
dodane 2013-03-28 13:59
Nic tak nie obraża Boga jak zwątpienie w Jego miłosierdzie.
Niechże nikt nie rozpacza z powodu grzechów swoich. Choćbyśmy ich mieli tyle, co liści na drzewach leśnych, otrzymamy przebaczenie, jeżeli serce nasze prawdziwie się skruszy. Gdyby kto z was nie śmiał z pwoodu grzechów swoich zbiżyć się do Boga, niech ucieczką jego będzie Matka Najświętsza, a niezawodnie otrzyma przebaczenie. Niech nas nie przeraża wielkość i liczba grzechów. Lękajmy się jedynie braku pokuty.
Kiedy dziś wieczorem będziecie się kładli spać, wyobraźcie sobie, że leżycie w trumnie, z rękami złożonymi na krzyż, z oczyma zamkniętymi na wieki, przykryci śmiertelnym całunem. A potem powiedzcie sobie: czego bym pragnął w takiej chwili? Moja dusza zabrudzona jest tyloma grzechami, za które nie otrzymałem jeszcze przebaczenia. Czy tak chciałbym stanąć na sądzie Bożym? Czy w godzinie śmierci będę miał przy sobie spowiednika? Przecież gdybym umarł nagle, poszedłbym do piekła. Nie będę więc zwlekał, ale natychmiast zmienię swoje życie, żeby odzyskać utraconą przyjaźń Boga i prawo do nieba.
A co macie robić, żeby wytrwać w dobrym i nie wrócić więcej do grzechu?
Przede wszystkim nie ufajcie sobie samym i miejcie się na baczności. Po drugie, jak najstaranniej unikajcie okazji do złego, a także złych towarzystw. Po trzecie, uciekajcie się do modlitwy, bo Chrystus mówi: „Czuwajcie i módlcie się, abyście nie weszli w pokuszenie” (Mt 26,41). w końcu, gdybyście po spowiedzi na nowo zgrzeszyli – jak najprędzej podnieście się z upadku. Im dłużej ktoś z tym zwleka, tym trudniej jest mu się poprawić”
św. Jan Maria Vianney
(Nasza Arka: Patronowie dobrej spowiedzi, 147/2013)