medytacje

Łk 23,1-49

dodane 19:06

„zaczęli oskarżać; nastawali i mówili; gwałtowanie Go oskarżali; zawołali; wołali; nalegali z wielkim wrzaskiem; wzmagały się ich krzyki”

 

Narastający wrzask, krzyki, naleganie. Gwałtowność reakcji.

I pojawiający się w myślach obraz ubogiej wdowy, która nachodziła złego sędziego, prosząc o obronę (zob. Łk 18,1-5).

 

Dwie, jakże różne postawy w dążeniu do celu.

Pierwsza, w której w miarę upływu czasu i oczekiwania na spełnienie żądania narasta wściekłość i agresja, co przejawia się w coraz głośniejszym krzyku. Może jest w tym też strach, że żądanie nie zostanie spełnione?

W drugiej cichość i pokora, ale nieustępliwość w proszeniu.

 

Ci pierwsi czują swoją pozycję i władzę nad tłumem, co pozwala im zachowywać się arogancko.

Wdowa wiedziała, że nic nie może i nie ma żadnych możliwości, dlatego jej ewentualna arogancja i roszczeniowość zostałaby tylko wyśmiana.

 

W obu przypadkach była i presja czasu. Jednak mimo to wdowa wytrwale prosiła, a arcykapłani, uczeni w Piśmie i tłum reagowali coraz większym wrzaskiem, gwałtownością, niecierpliwością.

 

Im więcej ciszy i czasu w życiu człowieka, tym może on łatwiej coś dostrzec i zrozumieć. Dlatego cisza i czas stają się wrogami diabła.

 

Zarówno ludzie z dzisiejszej Ewangelii, jak i uboga wdowa zostali wysłuchani.

Osiągnęli swój cel.

Metody, jakimi tego dokonali, to pierwsza możliwość ocenienia, czy ich cel był dobry i słuszny.

 

„My przecież – sprawiedliwie, odbieramy bowiem słuszną karę za nasze uczynki, ale On nic złego nie uczynił.”

 

Patrzeć na to, co trudne i bolesne (łotr wisi na krzyżu i niewyobrażalnie cierpi), a co mnie spotyka, jako na sprawiedliwą karę za uczynione zło, wymaga głębokiej pokory i stanięcia w prawdzie o sobie i swoich uczynkach.

 

Potrzebna jest do tego świadomość, że nawet najdawniejsze moje złe uczynki wymagają odpokutowania. Domagają się przed Bogiem ekspiacji, wynagrodzenia, ofiary.

 

Kiedyś, często nieświadomie, grzeszyłam. Teraz mogę świadomie doświadczane ból i trudności złożyć w ofierze jako wynagrodzenie za nie.

 

Uznać, że nie jestem w stanie zrozumieć ogromu wyrządzonego Miłości bólu i cierpienia – i choć w małej części zadośćuczynić za to...

 

Decyzja, by inaczej spojrzeć na doświadczaną mękę, nie jest łatwa. Ona nie zdejmuje z krzyża.

Dobry łotr wisiał na nim dalej. Co więcej, czekało go łamanie nóg i bolesna agonia. Nic nie zostało mu oszczędzone.

Ale miał obietnicę: „Dziś ze Mną będziesz w raju...”

 

„Ojcze, w Twoje ręce powierzam ducha mojego.”

 

Żeby komuś coś powierzyć, trzeba tej osobie ufać. Im cenniejsze dobro powierzam, tym bardziej ufam.

Mogę powiedzieć, że to, co powierzam, pokazuje mi, na ile ufam...

 

Jezus zawierzył Ojcu swoje życie: tych, których kochał, dzieło, które rozpoczął.

 

Czy ja ufam w dobroć Ojca i powierzę Mu moich najbliższych?

Czy oddam Bogu do dyspozycji moje zdrowie, pracę, wszystko, co mam, co posiadam?

Czy oddam Mu moje oczekiwania na wysłuchanie modlitw? Moje oczekiwania co do owoców działania?

 

Czy zawierzę w ciemno, bez pewności, mając jedynie nadzieję i widząc niejasno, jakby w zwierciadle?

 

Te słowa Jezusa, słowa psalmu 31, będą stanowić moją modlitwę w chwili strachu i zwątpienia. W chwili, gdy zawisnę na krzyżu.

 


Panie, do Ciebie się uciekam, niech nigdy nie doznam zawodu;
wybaw mnie w Twojej sprawiedliwości!
Skłoń ku mnie ucho, pośpiesz, aby mnie ocalić.
Bądź dla mnie skałą mocną, warownią, aby mnie ocalić.
Ty bowiem jesteś dla mnie skałą i twierdzą;
przez wzgląd na imię Twoje kieruj mną i prowadź mnie!
Wydobądź mnie z sieci zastawionej na mnie, bo Ty jesteś moją ucieczką.
W ręce Twoje powierzam ducha mojego: Ty mnie wybawiłeś, Panie, Boże wierny!
Nienawidzisz tych, którzy czczą marne bóstwa, ja natomiast pokładam ufność w Panu.
Weselę się i cieszę z Twojej łaski, boś wejrzał na moją nędzę, uznałeś udręki mej duszy i nie oddałeś mnie w ręce nieprzyjaciela, postawiłeś me stopy na miejscu przestronnym.

Zmiłuj się nade mną, Panie, bo jestem w ucisku, od smutku słabnie me oko, a także moja siła i wnętrzności.
Bo zgryzota trawi me życie, a wzdychanie - moje lata.
Siłę moją zachwiał ucisk i kości moje osłabły.
Stałem się znakiem hańby dla wszystkich mych wrogów, dla moich sąsiadów przedmiotem odrazy,
dla moich znajomych – postrachem; kto mnie ujrzy na ulicy, ucieka ode mnie.
Zapomniano w sercach o mnie jak o zmarłym: stałem się jak sprzęt wyrzucony.
Słyszę bowiem złorzeczenia wielu: «Trwoga dokoła», gdy przeciw mnie się zbierają, zamyślają odebrać mi życie.
Ja zaś pokładam ufność w Tobie, Panie, mówię: «Ty jesteś moim Bogiem».
W Twoim ręku są moje losy: wyrwij mnie z ręki mych wrogów i prześladowców!
Niech zajaśnieje Twoje oblicze nad Twym sługą: wybaw mnie w swej łaskawości!
Panie, niech nie doznam zawodu, skoro Cię wzywam; niech się zawiodą występni, niech zamilkną w Szeolu!
Niech zaniemówią wargi kłamliwe, co zuchwale wygadują na sprawiedliwego z pychą i ze wzgardą.
Jakże jest wielka, o Panie, Twoja dobroć, którą zachowujesz dla tych, co się boją Ciebie, i okazujesz tym, co w Tobie szukają ucieczki na oczach synów ludzkich.
Ukrywasz ich pod osłoną Twojej obecności od spisku mężów, a w swoim namiocie ich kryjesz
przed sporem języków.
Błogosławiony niech będzie Pan, który okazał cuda swoje i łaski w mieście warownym.
Ja zaś powiedziałem przerażony: «Odcięty jestem od Twoich oczu»,
lecz Tyś wysłuchał głos mego błagania, gdy do Ciebie wołałem.
Miłujcie Pana, wszyscy, co Go czcicie!
Pan zachowuje wiernych, a odpłaca z nawiązką tym, którzy wyniośle postępują.
Bądźcie mocni i mężnego serca, wszyscy, którzy pokładacie ufność w Panu!

 

 

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 22.11.2024

Ostatnio dodane