Uśmiechy Pana Boga
dodane 2013-03-04 20:27
Czy wierzę w to, co piszę? :) Tak - Pan Bóg nie pozostawia mi innej możliwości ;-)
Na każdym kroku doświadczam Jego miłości i czułego przytulenia. I nie oznacza to wcale, że nie mam problemów, kłopotów, trosk. Mam, ale ja nie niosę ich sama - wszystkie przerzucam na Niego (zob. 1 P 5,7). A skoro On je niesie, to we mnie jest więcej spokoju i radości.
A te przytulenia? Ot, z ostatniego weekendu nazbierała się ich cała garść, np. piątkowa Droga Krzyżowa ze świecami, podczas coraz większego zmęczenia i mrozu, gdy z każdą kolejną stacją i rosnącą we mnie zgodą na wszelkie niedogodności i przeciwności, jakie się pojawiły i jakich się spodziewałam, pojawiał się coraz większy spokój i cisza w sercu i umyśle.
Czy sobotnia rozmowa przy stole, gdy podczas obiadu padły słowa tak krzepiące, tak uspokajające, że nie mogłam powstrzymać łez; były one odpowiedzią na wiele pytań i zdjęły mi z pleców dodatkowe ciężary, ponakładane przez innych.
Ale największym śmiechem napełniło mnie spełnienie przez Tatusia marzenia o "Grecko-polskim Nowym Testamencie" z Prymasowskiej Serii Biblijnej. Zachwyciłam się nim w listopadzie w Krakowie, ale z powodu ceny odkładaliśmy zakup na specjalną okazję. Tymczasem w sobotę po prostu ją dostaliśmy... ot, tak, od niechcenia - w odpowiedzi na pytanie, czy możemy ją sobie wziąć z wielkiej biblioteki, otrzymanej od biskupa, który przeszedł już na emeryturę. "Weźcie, darmo dostałem, darmo daję..." :-D
I takich cudów jest w moim i naszym życiu co krok... Jak mam nie wierzyć w Jego dobroć i miłość? Jego obecność i uprzedzające działanie?
Przyznam się, że nawet zbyt często o tym nie myślę, bo wpadam wtedy w rozpacz, że nie dość Go kocham... Nie umiem kochać Go tak, jak On kocha mnie... Bo jest to wszystko niczym niezasłużonym darem...