II Ogólnopolski Kongres Małżeństw

Jedność małżeńska czy autonomia małżonków?

dodane 11:37

Sukces w budowaniu prawdziwej jedności małżeńskiej nie polega tylko na tym, że nie doszło do rozwodu! Trwałość małżeństwa nie oznacza, że małżonkowie żyją w jedności małżeńskiej. Ta trwałość związku jest ogromnie ważna i nie wolno jej lekceważyć, ale to jeszcze nie wystarczy, by uznać, że małżeństwo żyje w jedności. Można bowiem być razem i jednocześnie być od siebie daleko.

 

Samorealizacja w małżeństwie, czyli „ja” się realizuję w małżeństwie, polega na tym, że kolejne sytuacje w małżeństwie kształtowane są w taki sposób, żeby być bardziej dla tej drugiej osoby niż dla siebie. Gdy przestaję być dla siebie, wtedy staję się w pełni „ja”. W tej perspektywie nie ma żadnej kolizji autonomii męża czy żony z jednością małżeństwa. Ale do tego właśnie potrzebne jest właściwe rozumienie autonomii i jedności w małżeństwie.

 

Należy wielokrotnie przypominać, że bycie w jedności z innymi stanowi wielką, ale nie zawsze w pełni uświadomioną potrzebę każdego człowieka. Człowiek potrzebuje bycia w jedności z drugim człowiekiem i niemożność bycia w jedności z innymi jest wielkim cierpieniem serca ludzkiego. Człowiek w naturalny sposób uczestniczy w różnych wspólnotach, w ramach których doświadcza jedności w formach i wymiarach właściwych dla danej wspólnoty. Wspólnota małżeńska zajmuje wśród tych wspólnot miejsce szczególne. Dzięki niej i w niej człowiek może przeżywać doświadczenie bardzo głębokiej jedności z drugim człowiekiem. Gdy małżeństwo osiąga taką jedność, tym samym osiągnięta zostaje dojrzałość w samorealizacji indywidualnego „ja” każdego z małżonków. Pan Stanisław Sławiński pięknie powiedział, że: „ja” w pełni staję się „ja” wtedy, kiedy w pełni przeżywam „my” i dzięki temu, że w pełni przeżywam „my”.

 

Budowanie prawdziwej jedności małżeńskiej nie polega na sztucznym upodabnianiu się do drugiego. Nie polega także, co warto podkreślić, na milczącym cierpieniu z powodu tego, że drugi człowiek jest inny: inaczej myśli, inaczej czuje, w inny sposób wyraża swoje emocje. Ważne więc, by w małżeństwie nie być takim samym, ani nie cierpieć, że jest się innym.

 

Na drodze do jedności małżeńskiej pojawia się wysiłek akceptowania inności drugiego takim, jakim jest.

(… )

 

Warto podkreślić, że trudność w akceptacji innych bardzo często ma swoje źródło w trudności z akceptacją samego siebie. Ludzie często nie uświadamiają sobie wymiaru nie akceptowania swojego „ja”, a ten brak akceptacji rzutuje także na relację małżeńską i na gotowość akceptowania inności żony czy męża. Przy czym w małżeństwie chodzi nie tylko o zaakceptowanie inności, która wprost wiąże się z różnicą płci, ale warto pamiętać, że inność wynika z wielu źródeł.

(… )

 

Małżonkowie mogą sobie nazwajem bardzo pomóc poprzez uruchomienie pewnego mechanizmu sprzężenia zwrotnego: osoba, która jest akceptowana przez kogoś, łatwiej akceptuje siebie. Jeżeli zaś łatwiej akceptuje siebie, tym samym łatwiej jej jest zaakceptować drugiego człowieka.

 

Niezależnie więc od tego, kto będzie pierwszą osobą w małżeństwie, która „poczęstuje” drugą stronę taką wyraźną akceptacją, pomoże ona w ten sposób współmałżonkowi w przezwyciężaniu trudności w akceptacji własnego „ja”, a także w akceptacji drugiej strony.

(… )

 

Trzeba jednak podkreślić, by nie było nieporozumień, że akceptacja drugiego nie polega na tym, by ulegać każdej zachciance współmałżonka. Nie oznacza też rezygnowania z wypowiadania przed drugim swoich oczekiwań czy ocen [że nie podoba mi się to, chciałbym, chciałabym to czy to]. Ta akceptacja nie polega też na tym, że drugiemu człowiekowi nie stawia się żadnych ograniczeń. Akceptacja drugiego oznacza czytelny dla niego znak, że się szanuje jego autonomię.

 

 

Stanisław Sławiński „Jedność i autonomia w małżeństwie”

 

- nie ma co ukrywać, często w małżeństwach istnieje taki ukryty konflikt: Na ile moje "ja" ma podporządkować się naszemu "my"?

 

Podporządkować się ochoczo i bez poczucia utraty wolności nie jest wcale takie łatwe. A wokół wszyscy namawiają do samorealizacji i wykpiwają tego, kto nie chce rządzić, nie chce stawiać na swoim. Kto odnajduje się w służbie dla drugiego. Co więcej, ponieważ sami tak nie żyją, doszukują się rozmaitych - izmów w takiej postawie. Nie uważają jej za szczerą, ale wypływającą z lęków, strachów, bierności, słabości.

 

I sączy się jad w uszy małżonkom. Aż cudze myślenie staje się ich myśleniem.

 

Jedyną obrona przed naporem tych złych słów, myśli jest modlitwa i szukanie wzorca dla swojego zachowania w Słowie Bożym. Tam jest wszystko, co konieczne, by człowiek przeżywał szczęście z drugim człowiekiem. 

 

Wprowadzanie tych prawd w życie nie jest łatwe i wymaga trudu (chociażby regularnego w miarę czytania i słuchania tego Słowa), ale nic, co cenne i wartościowe, w życiu ludzkim nie przychodzi łatwo...

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 21.11.2024

Ostatnio dodane