Niedowiarstwo moje
dodane 2013-01-10 20:13
Lubię rozważania o. Włodzimierza Zatorskiego OSB. Pełno w nich biblijnych treści, w świetle których dużo więcej się dostrzega i lepiej rozumie się własne życie, samego siebie.
W dzisiejszym rozważaniu (1 J 4,19–5,4; Łk 4,14–22a) ojciec zastanawia się nad niedowiarstwem Nazarejczyków i pisze: „Niedowiarstwo bierze się z porównania własnych oczekiwań z obserwowaną rzeczywistością. W życiu duchowym największym wrogiem jest nasza wyobraźnia.”
To głęboka prawda. Im bardziej moje oczekiwania rozmijają się z tym, co obserwuję, tym z większą niewiarą przyjmuję tłumaczenia tej rzeczywistości czy to przez księży, czy to przez ludzi świeckich.
Jakie są moje oczekiwania odnośnie mnie samej, mojego męża, dzieci, znajomych? Odnośnie Kościoła i księży? Odnośnie Pana Boga i jego działania w świecie?
Nie raz rozczarowałam się samą sobą czy drugim człowiekiem. Nie raz rozczarował mnie Kościół i ksiądz, z którym rozmawiałam. Pan Bóg też mnie rozczarował, a raczej ciągle rozczarowuje. To bardzo dobry stan ducha.
Roz-czarowanie – to inaczej: od-czarowanie, u-rzeczywistnienie, zbliżenie do prawdy.
Jeśli przełamię w sobie lęk przed rzeczywistością, przed prawdą o sobie, o ludziach, o świecie i o Panu Bogu, pojawi się szansa na życie w prawdzie. Ale muszę w sobie zniszczyć ten lęk, który mnie zamyka na prawdę. Lęk w ogóle zamyka człowieka. Na wszystko.
Jezus wielokrotnie mówił: „Nie lękaj się; nie bój się” - On wie, jak wiele w każdym człowieku lęków i strachów, racjonalnych i irracjonalnych. Tym wezwaniem Jezus wzywa człowieka, by się otworzył: na przyjęcie Prawdy, na przyjęcie Miłości, Dobra, Nadziei, czyli tego wszystkiego, co wnosi w serce człowieka pokój i radość.
O. Zatorski OSB pisze dalej: „Wielką sztuką jest umiejętność odczytywania słowa Bożego tak, jak ono brzmi, a nie według własnych upodobań. Właściwie można by powiedzieć, że Pierwszy List św. Jana jest tekstem, który pokazuje, jak należy właściwie odczytywać Ewangelię, jakie są właściwe kryteria poprawności jej odczytania: Jeśliby ktoś mówił: Miłuję Boga, a brata swego nienawidził, jest kłamcą, albowiem kto nie miłuje brata swego, którego widzi, nie może miłować Boga, którego nie widzi (1 J 4,20).
Święty Jan na określenie nieprawidłowego odczytania orędzia Pana Jezusa używa bardzo mocnego słowa: „kłamstwo”. Sprawa jest bardzo istotna, bo od sposobu słuchania słowa i przyjmowania go zależy nasza przynależność – do Jezusa lub do szatana. W Ewangelii wg św. Jana w polemice z Żydami Pan Jezus nazywa ich właśnie „synami diabła”, ojca kłamstwa dlatego, że nie umieli właściwie słuchać, że w swoim słuchaniu szukali tego, co dla nich wygodne. Prawdziwe słuchanie zawsze przynosi widoczne skutki: wrażliwość na drugiego człowieka, postępowanie zgodne z przykazaniami, pokój wewnętrzny, radość, miłosierdzie w spojrzeniu…”
Jeśli więc nie widzę u siebie wrażliwości na drugiego człowieka (każdego bez wyjątku, także tego upierdliwego, męczącego, złośliwego, wyniosłego), jeśli nie postępuję zgodnie z przykazaniami (każdymi bez wyjątku, ze szczególnym uwzględnieniem trzech pierwszych z Dekalogu), jeśli nie ma we mnie wewnętrznego pokoju, radości, miłosierdzia w spojrzeniu i słowach, to jest to jasny i czytelny znak, że moje słuchanie Pana szwankuje.
Jak najszybciej muszę więc udać się do Laryngologa i pozwolić zbadać swój słuch, a potem u Nauczyciela uczyć się prawdziwego, przemieniającego słuchania.