Olśnienie
dodane 2013-01-05 10:55
Lubię ten moment olśnienia, gdy nagle to, co było dotąd zakryte przed oczami człowieka, staje się jawne i zrozumiałe.
Dotyczy to nie tylko sfery duchowej, ale też np. postrzegania samego siebie. U kobiet, które znam, to przeważnie problem wielkości biustu lub ich tuszy ;-)
Bo inni mogą coś widzieć w prawdzie, mówić o tym, wskazywać – a dany człowiek i tak tego nie widzi, nie dostrzega, kwestionuje „dobry wzrok” drugiego człowieka. Albo posądza go o litość ;-)
Aż nagle przychodzi moment, odpowiedni czas, gdy to, czego się nie widziało u siebie, a widzieli to inni, nagle się widzi. Że nie jest się tak grubym/chudym, nie ma się tak małych/wielkich piersi, nie jest się tak leniwym/pracoholikiem itd. itp.
Wtedy w sercu danej osoby budzi się ogromna wdzięczność i radość ze zmiany, jaką się dostrzegło. I większa pokora w przyjmowaniu cudzych dobrych, miłych słów :-)
Tylko gdy samemu się doświadczy takiej zmiany w postrzeganiu pewnych spraw, jest to zmiana trwała. Bo dotyka wprost umysłu człowieka. Inne zmiany dają z reguły efekt krótkotrwały. Ale też są cenne, bo pokazują, że można zmienić swoje widzenie pewnych spraw – i jest lepiej, a nie gorzej. Że ta inność nie stanowi zagrożenia.