II Ogólnopolski Kongres Małżeństw
Źródła niepowodzeń w małżeństwie
dodane 2012-10-24 14:30
Fragment prelekcji o. Karola Meissnera OSB
Gdy słuchałam prelekcji o. Meissnera, czułam się ogromnie szczęśliwa. On ponazywał mi wszystko to, co sama przechodziłam na początku naszego małżeństwa, i wskazał źródło naszych ówczesnych małżeńskich problemów.
To wielka prawda, że niespełnione oczekiwania potrafią niszczyć. Niestety, rzadko człowiek zdaje sobie z tego sprawę. Czasem do niektórych oczekiwań nie chce się przyznać przed sobą samym, czasem uważa niektóre za tak ważne i nie do podważenia, że nie chce z nich zrezygnować, mimo że doświadcza, i to boleśnie, że drugi człowiek ich nie spełnia.
Przeważnie jako powód tego niespełniania oczekiwań uznaje się czyjąś złą wolę. A tymczasem przeważnie albo moje oczekiwania są nierealne, albo drugi człowiek nie ma o nich bladego pojęcia. Czasem moje oczekiwania po prostu go przerastają.
Ja z niektórych moich oczekiwań nie zdawałam sobie sprawy, z niektórych nie chciałam zrezygnować, a niektóre przerastały mojego męża.
Zdrowienie mojej postawy w temacie oczekiwań w małżeństwie zaczęło się w momencie, gdy spowiednik uświadomił mi, że jeśli nadal chcę być w małżeństwie, jeśli kocham męża, to muszę wejść na drogę ascezy, czyli wyrzeczenia. Musiałam zrezygnować z nierealnych oczekiwań, pogodzić się z tym, że mój mąż ich nie spełni – bez obciążania go winą za to niespełnienie. Musiałam po prostu przyjąć mojego męża i nasze małżeństwo, także siebie samą w roli żony tak, jak było w rzeczywistości. Skupić się na rzeczywistości (która nie była zła), a nie na swoich oczekiwaniach i wyobrażeniach.
Bogu dziękuję za mądrego spowiednika, za mądrość tej rady, która kierowała mną i moim myśleniem przez długi czas zdrowienia. I ogromnie dziękuję mojemu mężowi za jego wielką miłość, która prawdziwie jest cierpliwa, łaskawa, nie szukająca swego.