7 grzechów głównych
dodane 2012-07-18 13:54
Dzięki wielkiej życzliwości i uprzejmości pewnej osoby mogłam przeczytać niewielką książeczkę Daga Tessore „7 grzechów głównych“. To niewielki traktacik, prezentujący te grzechy tak, jak patrzyli na nie Ojcowie Kościoła i święci.
Bardzo się cieszę, że mogłam tę książeczkę przeczytać, ponieważ zdemaskowała mi parę ukrytych zachowań i sposobów myślenia. Gdyby nie ona, dalej twiłabym w złudnym poczuciu, że staram się postępować dobrze i że nie mam sobie nic do zarzucenia. Że już poznałam swoje słabości i grzechy.
Otóż dzięki niektórym myślom Ojców Kościoła zauważyłam, jak poprzez zmianę nazewnictwa, zostałam przez zło zmanipulowana w swoim myśleniu.
Dlatego ta książeczka to dla mnie przeogromny dar.
Wynotowałam sobie z niej parę cytatów; niektóre dlatego, że podoba mi się ujęcie sprawy, a niektóre po to, bym o tym nie zapomniała.
Wstęp
Człowiek nie jest niewolnikiem dlatego, że go sprzedano albo kupiono, lecz dlatego, że ma zniewolony umysł.
Klemens Aleksandryjski
Nieumiarkowanie w jedzeniu i piciu
Zapytajmy siebie: Czy mam wystarczająco silną wolę, by jeść pokarmy, których nie lubię, albo zrezygnować z tych, które lubię, albo też powstrzymać się od jedzenia przez pięć godzin lub przez cały dzień? Tego rodzaju wyrzeczenia nie szkodzą zdrowiu, wręcz przeciwnie – działają na jego korzyść. Jeżeli nie udaje mi się na nie zdobyć, to znaczy, że nie jestem panem samego siebie i że łakomstwo mnie uzależnia.
Jednak gdy wyostrzę spojrzenie świadomości, nauczę się identyfikować to „przyzwyczajenie“ za każdym razem, kiedy zaczyna we mnie działać. Ilekroć kupuję produkty żywnościowe albo zabieram się do jedzenia, zadaję sobie pytanie: Czy motywem tego mojego działania jest łakomstwo, obżarstwo lub przyzwyczajenie? Gdy zauważę, że istotnie jest to któ¶yś z tych motywów, wówczas powolutku wada łakomstwa, ów ukryty robak toczący me wnętrze, zostaje wydobyty na światło dzienne i nawet jeśli nadal we mnie mieszka, to już jestem tego świadom. Dzięki temu zaś może zostać usunięta podstawowa przyczyna powstawania żądz i wad: nieświadome przyzwyczajenie, machinalnie utrwalane.
Jak każdy „demon“, nieumiarkowanie w jedzeniu i piciu jest zwodnicze, przybiera miłą i na pozór nieszkodliwą postać. Łakomstwo zniewala, obdarzając nas uczuciem przyjemności.
Wady lubią ukrywać się w przebraniach. Ktoś sądzi, że zwalczył łakomstwo, lecz pożądanie tkwi w nim i przejawia się w inny sposób, nie tak oczywisty. Taki człowiek nieustannie żuje gumę, pije jedną kawę po drugiej, ciągle ssie cukierki, pali papierosy. Powtórzymy: to wszystko raczej nie jest „grzechem“, lecz prawdopodobnie symptomem choroby.
Chcąc uniknąć nagany ze strony świadomości, wady szukają racjonalnych pretekstów: „Dzisiaj miałam przyrządzić mięso i przysmaki, bo przychodzą goście“, „Jutro trzeba kupić słodycze, bo będą dzieci...“ Niewątpliwie godzi się przyjąć gości jak najlepiej, ale jeśli to wzmacnia we mnie oddziaływanie wady, to czy warto? Tak więc, dokonując wyboru pomiędzy dwoma dobrami (zachowaniem gościnności i walką z pożądliwością), trzeba sobie rzec, że skromny posiłek także może świadczyć o gościnności, jeśli towarzyszy mu serdeczne słowo.
Nieczystość
Walka z nieczystością wymaga wielkiej roztropności. Czasami ktoś sądzi, iż pokonał nieczystość, ale – choć nie zdaje sobie z tego sprawy – pożądliwość i namiętność wciąż w nim działają, tyle że w innej postaci. Życie seksualne takiego człowieka zdaje się nienaganne, natomiast zniewolony jest przez pożądanie bogactwa i dobrobytu materialnego. Złości się, gdy go ktoś krytykuje lub obraża. Własna surowość w sferze czystości czyni go aroganckim i pogardliwym względem innych, przez co traci pokorę oraz miłosierdzie, czyli większe dobro. Kto nie potrafi zapanować nad złością czy łakomstwem albo żądzą sukcesów, ten nie jest panem samego siebie, a zatem jego domniemana czystość jest złudna lub tylko chwilowa.
Nieczystość można pokonać, jedynie wyrywając ją z korzeniami – metodą niezbędną w zwalczaniu tej wady bardziej niż jakiejkolwiek innej.
Nigdy nie zdoła pohamować palących podniet pożądliwości ten, kto nie zdołal pohamować nieumiarkowania w jedzeniu i piciu. św. Jan Kasjan
Chciwość
chciwość – łac. avaritia, czyli zachłanność, chciwość pieniędzy (gr. filargyria)
Pamiętajmy, że przyjemności, którymi nęcą nas wady, są tylko złudzeniami i zasadzkami, natomiast to, co proponuje nam Bóg – mimo iż pozornie wydaje się trudne i bolesne – w rzeczywistości jest największą i najprawdziwszą przyjemnością. [zob. Łk 18, 29-30]
Gdy zerwiemy z oczu zasłonę, nałożoną przez nas samych – zasłonę sztucznych i fałszywych dóbr – wówczas otworzą się nam oczy i nagle dostrzeżemy ogrom Bożego stworzenia wraz ze wszystkimi cudownościami, jakie sam Bóg ukształtował, od trawy do kwiatów, od gwiaździstego nieba do ptaków leśnych, i naprawdę zrozumiemy, iż „największym bogactwem jest być ubogim w żądze“ [Klemens Aleksandryjski]. Grzegorz Wielki twierdził podobnie: „Ubogim jest ten, kto potrzebuje tego, czego nie ma; jest także ten, kto nie mając, nie pragnie mieć – i on jest bogatym“.