"myśli nieuczesane"
Odrzucenie Jezusa
dodane 2011-11-19 09:06
I stało się tak, że "zatwardziała Jerozolima", zwłaszcza elity religijne i polityczne, okazały się niezdolne poznać "w ten dzień, co służy pokojowi". "Miasto" nie rozpoznało czasu swego nawiedzenia.
Oczywiście, staje przed nami jakaś ogromna i niepojęta tajemnica odrzucenia Jezusa, a także tajemnica Jego swoistej bezsilności i łez oraz całej drogi Męki. Jednak dwie rzeczy są pewne i należy dobrze ją pamiętać oraz rozpamiętywać.
Najpierw właśnie to, że Jezus ogromnie cierpi. Aż płacze nad Jerozolimą! Łzy Kogoś takiego mają niezwykłą i niezgłębioną wymowę. Jednak najważniejsze (i najbardziej też obiecujące) jest to, że zwycięska Miłość Jezusa idzie do końca. Nic nie potrafi jej zatrzymać czy "zneutralizować". Nic i nikt nie wyrwie z Serca Jezusa czułej i wiernej Miłości do Jerozolimy, do Ludu, do każdego ludzkiego pokolenia, do nas, do mnie.
Drugą prawdą pewną i poważną jest to, że za brak poznania tego, co naprawdę służy pokojowi - trzeba płacić straszną cenę. Jezus stwierdza to wyraźnie: przyjdą na ciebie dni, gdy twoi nieprzyjaciele otoczą cię wałem, oblegną cię i ścisną zewsząd. Powalą na ziemię ciebie i twoje dzieci z tobą i nie zostawią w tobie kamienia na kamieniu za to, żeś nie rozpoznało czasu twojego nawiedzenia. - Jak wiemy, ta zapowiedź dokładnie się spełniła (w roku 70 i latach 132-135). Podobne prorockie zapowiedzi spełniały się wiele razy w dziejach chrześcijańskich narodów. Niezliczoną ilość razy miliony wierzących w każdym pokoleniu przekonywały się, że za lekceważenie Chrystusa trzeba ponieść na sobie bolesne konsekwencje.
- i nie dotyczy to tylko narodów - jeśli ja lekceważę Chrystusa, uparcie tkwiąc w błędach i grzechu, uparcie odwracając się od Niego, nie starając się Go poznać - wówczas i ja muszę poniesć tego konsekwencje...
Wbrew pozorom - łatwo jest odrzucić Boga... wystarczy tkwić z uporem przy swoim zdaniu, wbrew słowom Bożych ludzi, których On do mnie posyła...