Przybądź, Duchu Święty...
dodane 2011-11-09 08:27
Żyjemy na granicy światów, niewidzialnego i widzialnego, pełni dobra i pełni zła. Osadzeni na tej granicy, jako ludzie graniczni doświadczamy splatania spraw i rzeczy: to pociągani, to mamieni, ulegamy urokom, poddajemy się wpływom. Wydaje się, że coraz trudniej rozróżniać, w blaskach i zaćmieniach, ścieżkę słuszną i godną. Umysł ludzki, zmęczony i wypłukany, serce szarpane i styrane emocjami, pragnienie uwięzione w małym formacie, a wszystkie razem powodują, że coraz trudniej dziarsko patrzeć w dziedzinę wysoką.
Dlatego potrzebne jest nam światło z góry, które rozjaśni drogi, pokój pozwalający sercu odpocząć, a zwłaszcza miłość znacząca nasze życie pieczęcią nieba. Są to zarazem trzy Imiona Ducha Świętego. W tych trzech dziedzinach najintensywniej dokonuje się nasze pocieszenie i uświęcenie. Dziś człowiek wyraźnie nie radzi sobie z procesami, które dokonują się w świecie, czuje się zagubiony, porzucony, zapomniany, lekceważony. Wiele rzeczy napawa lękiem. Lecz jest to zarazem najbardziej uprzywilejowany czas, by doświadczając swej słabości, głośno i zdecydowanie wołać o obecność Ducha, który wnosi boski świat.
(… )
Światło i pokój to dwa stany wewnętrzne typowe dla ludzi duchowych. Jednak wielu dziś pragnie żyć w cieniu niedomówień i dyskrecji, która zarzuca welon tajemnicy na ich życie. Drogi świata dalekie są także od pokoju. Nie chodzi jedynie o wojny, które zmieniły swe teatry wojenne na salony polityczne i rynki ekonomiczne. Należy mieć na uwadze terror pobudzania: ciągle nowe dozowanie bodźców, budzenia emocji, wzruszeń, napór całej tej inżynierii stymulatorów, która powoduje, że każdemu otwieraniu się na świat towarzyszy niepokój i wewnętrzne zamieszanie.
Mała Arabka uważa, że ludzie zaniedbują „ważne nabożeństwo do Ducha Świętego. Dlatego są w błędzie i rozterce, nie mają pokoju i światła”.
Aby opuścić przestrzeń rozterki, należy zwracać się często do Ducha Świętego, zapraszać Go, przywoływać, a nawet uparcie „trzymać się” Go, słowem – zbratać się z Nim. Świetnie by było, gdyby wierzący nie mieli odwagi nic zrobić bez Jego asystencji. Stałby się nieodłącznym asystentem naszej codzienności. Wzywane Światło objawia nam Prawdę. Bł. Maria mówi o trzech przestrzeniach pokoju: w sercu, w tym, jak i w przyszłym świecie; w najbliższym otoczeniu (rodzinie czy też wspólnocie); w chwili śmierci.
Aby nie pobłądzić i nie wpaść w sidła misternie zastawiane przez współczesność, trzeba częstego wołania Ducha. Nasza przyjaciółka, błogosławiona Mariam uczy nas, przyoblekając pragnienia w słowa:
„«Przyjdź, moje pocieszenie, przyjdź, moja radości, przyjdź, mój pokoju, moja siło, moje światło. Przyjdź i oświeć mnie, abym znalazła źródło, z którego powinnam się napić. Kropla Ciebie wystarczy mi, byś pokazał mi Jezusa takim, jakim jest. Jezus powiedział, że Ty pójdziesz do nieuczonych. Jestem pierwszą z nieuczonych. Nie proszę Cię ani o inną wiedzę, ani o inne poznanie, jak tylko o mądrość odnalezienia Jezusa i o mądrość trwania przy Nim». I poczułam w sercu lekko rozpalone żelazo. Duch Święty niczego mi nie odmawia”.
Mądrość znajdywania jest szczególną sztuką, bo przecież słyszymy o tylu różnych chybionych trudach, gorzkich znaleziskach, straconym czasie, cierpkim rozczarowaniu. Sztuka znajdywania pozwala się usytuować w przedziwnym miejscu. Człowiek jako niewidomy i nieświadomy zatrzymuje się dzięki Duchowi Świętemu w miejscu, gdzie zwykł przechodzić Chrystus i w głębokim poruszeniu serca uzdrawia wewnętrzne oko.
Łaska znajdywania dopełniana jest przez mądrą wierność. Przypatrując się czasem historiom naszych braci i sióstr, można dostrzec niemądrą wierność, uparte trwanie przy swych racjach, jakąś duchową donkiszoterię, przynaglającą do toczenia batalii. Czasem niemądra wierność jest jak czuwanie przy grobach, w których ugrzęzła historia. Mądre trwanie to rodzaj zakorzenienia, które jest odporne na zmienne wiatry historii, ulewy i deszcze, rodzaj dzielnego wyciągania rąk jak gałęzi drzewa, w których goszczą ptaki niebieskie.
„Jeśli chcesz Mnie znaleźć, poznać i pójść za Mną, wezwij Ducha Świętego, który oświecał moich uczniów i który oświeca wszystkie narody wzywające Go w modlitwie. Zaprawdę, powiadam wam: ktokolwiek zawezwie Ducha Świętego, szukać Mnie będzie, odnajdzie Mnie i przyjdzie do Mnie przez Niego. Delikatne jak kwiat polny będzie jego sumienie, a jeśli to będzie ojciec lub matka rodziny, w rodzinie ich zapanuje pokój, w sercach ich będzie pokój w tym i przyszłym życiu”.
To przyzywanie rozbrzmiewa w Kościele jak głos Oblubienicy, która woła głęboko w historię: przyjdź! I włącza się w zapraszający ton samego Ducha: „A Duch i Oblubienica mówią: «Przyjdź!» A kto słyszy, niech powie: «Przyjdź!». I kto odczuwa pragnienie, niech przyjdzie, kto chce, niech wody życia darmo zaczerpnie” (Ap 22, 17). Przedziwna jest ta wzajemność wołań i przychodzenia. Dla prywatnego przyzywania wsparcia ze strony Ducha Świętego możemy wykorzystać modlitwę, którą Mariam używa od nowicjatu:
Duchu Święty, natchnij mnie.
Miłości Boża, pochłoń mnie.
Po prawdziwej drodze prowadź mnie.
Maryjo, Matko moja, spójrz na mnie.
Z Jezusem błogosław mi.
Od wszelkiego zła,
Od wszelkiego złudzenia,
Od wszelkiego niebezpieczeństwa,
zachowaj mnie! Amen.
Znakomicie jest, gdy prywatne, osobiste przyzywanie Ducha Świętego dopełnione jest powagą liturgii i nabiera kształtu nabożeństwa. Znaczy to przede wszystkim, że Duch gromadzi Kościół, który się wspólnie modli. Jednoczy ich wokół kapłanów i wokół Chrystusa. Wolą Ducha Świętego jest takie nabożeństwo:
„Gorąco pragnę – słyszy bł. Mariam – byś oznajmiła, że wszyscy kapłani, którzy raz na miesiąc odprawią Mszę św. o Duchu Świętym, uczczą Go tym, a ktokolwiek uczci Go i wysłucha Mszy św. ku Jego czci, będzie uczczony przez Ducha Świętego, a pokój zapanuje w jego duszy i nie umrze w ciemnościach”.
A przy innej okazji: „Zostało mi powiedziane, że w całym świecie należy ustanowić to, by każdy kapłan raz w miesiącu odprawiał Mszę św. do Ducha Świętego. I ci wszyscy, którzy będą w niej uczestniczyć, otrzymają szczególne łaski i światła. Powiedziano mi ponadto, że nadejdzie dzień, kiedy szatan będzie wykoślawiać obraz naszego Pana i Jego słowa w osobach żyjących w świecie, kapłanach i zakonnicach. Ale ten, kto będzie wzywał Ducha Świętego, odkryje błąd”.
Mariam wyjaśnia, na czym ono polega: Duch Święty pragnie być uczczony w tajemnicy Eucharystii. W formie zewnętrznej chodzi o uczestniczenie w comiesięcznej wotywie ku czci Ducha Świętego z wewnętrznym nastawieniem uwielbienia Ducha Świętego. To gwarantuje światło, które pozwala mądrze żyć.