"myśli nieuczesane"
Motywacje
dodane 2011-11-05 12:12
Zdaniem ks. Rafała Jarosiewicza chęcią uczestnictwa w tego typu rekolekcjach powoduje także chęć doświadczenia uzdrowienia, które dokonuje się za sprawą modlitwy charyzmatycznego o. Jamesa. – Za Jezusem też szły tłumy, bo rozmnażał chleb, bo uzdrawiał. Z tego tłumu wyławiał tych, którzy byli zdolni, chcieli przyjąć coś więcej, nie pozostać na poziomie widzianego cudu. Ja wierzę w to głęboko, że o. James pokaże nam, jak tego dokonać. Jak wzrastać w swoich wspólnotach parafialnych, jak ożywiać lokalny Kościół – wyjaśnia ks. Jarosiewicz.
Przyznaje zarazem, że oczekiwanie dokonania cudu uzdrowienia – fizycznego czy duchowego – może stać się początkiem pogłębiania wiary. – To już jest nieźle, że ludzie czegoś oczekują. W dzisiejszym świecie wielu, zwłaszcza młodych, w ogóle niczego nie chce, nawet żyć – mówi ks. Rafał. – Oczekiwania to też dar Ducha Świętego wpisany w człowieka. Ważna jest hierarchia tych oczekiwań. Kiedy człowiek zaczyna doświadczać Boga w życiu, cuda przestają być ważne, ważna jest wola Boga. Dlatego wierzę, że to ma sens, bo wydobywa głębsze motywacje i podnosi na wyższy poziom oczekiwań.
- jak to dobrze, że Pan Bóg nie żąda ode mnie moralnej doskonałości, idealności w intencjach; że wystarcza mu moja ułomna chęć pójścia za Nim i doświadczenia uleczenia, wyrwania ze zła, pomocy w codziennych trudnościach - czyli, jak można by przyjąć, kierowanie się egoizmem lub wygodnictwem w zaspokojeniu swoich potrzeb :)
- ja też mam tak patrzeć na innych: pomagać z życzliwością, nie dać się podejrzliwym myślom o czyimś egoizmie, wyrachowaniu; widzieć w drugim dobro, gdyż nie znam niczyjego serca
- tak jak On przyjąć drugiego z całym jego ograniczeniem, małością, niskością, słabością - bo i sama tak zostałam przyjęta - i sama chcę nieustannie być przyjmowana - nie chcę, by mój grzech nie pozwolił Bogu przyjść do mnie...
- cieszy i podnosi mnie na duchu myśl, ufność, że On się mną nie zniechęci, nawet jeśli sama często jestem sobą zniechęcona
- czasem chcę "sama", "o własnych siłach" - zbawić siebie, przemienić... a to niemożliwe - "beze Mnie nic nie możecie uczynić" J 15,5 - zamiast więc "pracować" nad sobą (lub nad drugim człowiekiem) może lepiej usiąść jak Maria u Jego stóp i Go posłuchać? przestać się zamartwiać ("wszystkie troski wasze przerzućcie na Niego, gdyż Jemu zależy na was" 1 P 5,7) i skupić się na tym, co małe, niepozorne, co nie przerasta mojej siły (Ps 131)