I Ogólnopolski Kongres Małżeństw
„We czci niech będzie małżeństwo…”, czyli o świętości i drogocenności małżeństwa.
dodane 2011-11-03 20:07
Drugie konwersatorium na temat: „Dlaczego duszpasterstwo małżeństw sakramentalnych?” prowadził Pan Mieczysław Guzewicz. W odpowiedzi na wątpliwości, które pojawiły się w związku z wcześniejszymi tekstami, wyjaśniamy, że prelegent i cały Kongres traktował o małżeństwach sakramentalnych. Było to tak oczywiste, że nikt tego nie podkreślał. To rozumiało się niejako samo przez się. Co więcej, Pan Mieczysław Guzewicz w swoich wystąpieniach podkreślał, jak bardzo istotne i ważne jest powstanie Duszpasterstwa Małżeństw.
W naszym kraju prężnie działa Duszpasterstwo Rodzin, ale w ramach tego Duszpasterstwa niewiele dzieje się, jeśli idzie o prowadzenie małżeństw na ich wspólnej drodze. Dochodzi więc do tego, że formowane są rodziny, a małżeństwa się rozpadają. Pan Guzewicz wskazał, powołując się na słowa bł. Jana Pawła II, że małżeństwo i rodzina to dwie różne rzeczywistości: „Rodzina jest instytucją, u podstaw której stoi małżeństwo. Nie można w życiu wielkiego społeczeństwa ustawić prawidłowo rodziny, nie ustawiając prawidłowo małżeństwa. Nie znaczy to jednak, że małżeństwo należy traktować tylko i wyłącznie jako środek do celu, którym jest rodzina. Jakkolwiek bowiem małżeństwo naturalną drogą prowadzi do jej zaistnienia i powinno być na nią otwarte, to jednak przez to samo małżeństwo bynajmniej nie zatraca się w rodzinie. Zachowuje ono swą odrębność jako instytucja, której wewnętrzna struktura jest inna, różna od wewnętrznej struktury rodziny” [Karol Wojtyła, „Miłość i odpowiedzialność”, Lublin 2001r.- wykłady w latach 1958-1959, s.194-195] Żeby więc pomagać rodzinie, trzeba wspierać małżeństwa, prowadzić je i formować. Stąd właśnie wypływa konieczność Duszpasterstwa Małżeństw.
Jak już wyżej napisano, małżeństwo i rodzina to dwie odrębne rzeczywistości. Dzięki małżeństwu powstaje rodzina, ale małżeństwo w rodzinie się nie zatraca, gdyż jest ono czymś innym niż rodzina. Małżeństwo nie przekształca się w rodzinę z chwilą pojawienia się dzieci. Sakrament trwa nadal, nie zamienia się w sakrament rodzicielski, ojcowski bądź macierzyński.
Małżonkowie potrzebują bardzo konkretnych działań, które skierowane będą bezpośrednio do nich, jako do męża i żony.
Pan Guzewicz wskazywał, że powstanie takiego Duszpasterstwa jest odpowiedzią na pojawiające i nasilające się ataki zarówno ideologiczne, jak i w dziedzinie prawa na małżeństwo i rodzinę. Większość małżeństw nie poradzi sobie z takimi atakami, gdyż małżonkowie nie są do tego dostatecznie dobrze przygotowani. Trzeba przyjąć, że niewielu małżonków w chwili zawierania małżeństwa zdaje sobie sprawę z jego piękna, wielkości, świętości i nierozerwalności. Dlatego trzeba podejmować rozmaite działania w celu podnoszenia tej świadomości w miarę upływu lat wspólnego życia łaską sakramentu.
Prowadzący z mocą podkreślał, jak ważne jest wskazywanie wszędzie, gdzie się da, a zwłaszcza w przestrzeni kościoła, że małżeństwo jest święte i nierozerwalne. Zachęcał, by na każdej Mszy św. modlić się o to: by małżeństwa były święte i nierozerwalne. Wskazywał, że wokół nas, w przestrzeni medialnej nieustannie rozbrzmiewa słowo: „rozwód”. Dla równowagi winniśmy wskazywać na świętość i nierozerwalność małżeństwa. W ten sposób kształtuje się patrzenie człowieka na te sprawy.
W swojej wypowiedzi Pan Guzewicz nawiązał też do ewentualnych zastrzeżeń ze strony np. księdza proboszcza: że modlitwa o świętość i nierozerwalność małżeństwa może zaboleć tych z wiernych, obecnych na Mszy św., którzy z różnych przyczyn żyją czy to w związkach cywilnych, czy w konkubinatach. W takiej sytuacji nie powinniśmy także wskazywać na zło kradzieży, oszczerstw, oszustwa, czyli przykazań Dekalogu, gdyż na pewno znajdą się osoby, żyjące wbrew tym przykazaniom. Tymczasem Pan Bóg stworzył człowieka jako mężczyznę i kobietę, uświęcił ich związek i uczynił ich jednością. I to właśnie trzeba wszędzie głosić. W porę i nie w porę.
Nauczanie Kościoła o małżeństwie nie jest wymysłem ludzkim, lecz Bożą prawdą, która została ludziom dana i zadana. Zdaniem Pana Guzewicza, od momentu zawarcia sakramentu małżonkowie w swoich decyzjach i wyborach, w różnych życiowych sytuacjach winni sobie nieustannie stawiać pytanie: „Co chcesz mi, Panie Boże, powiedzieć jako żonie/mężowi?” Nasze życie, jako małżonków, winno być od momentu zawarcia sakramentu związane z realizacją tego powołania. Już nie ma mężczyzny i kobiety, a jest mąż i żona. I w trosce o swoje małżeństwo powinni oni kierować się w swoich decyzjach dobrem małżeństwa. Prowadzący zwrócił tu uwagę m.in. na zaniedbywanie męża/żony, domu i dzieci poprzez samodzielny rozwój duchowy czy pracę zawodową. Angażowanie się w rozmaite zadania, nawet związane z pracą dla biednych czy wyjazdami na rekolekcje, nie może odbywać się kosztem życia małżeńskiego i rodzinnego.
Jako syntezę biblijnej teologii małżeństwa prelegent wskazał fragment Listu do Hebrajczyków: „We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane, gdyż rozpustników i cudzołożników osądzi Bóg.” (Hbr 13,4) Małżeństwo ma być we czci pod każdym względem, bo jeśli nie, dokona się jego profanacja, upadnie i nastąpi zniszczenie fundamentu. Jeśli upada małżeństwo, upada pojedynczy człowiek, ale upadają też dzieci i młodzież, upadają rodziny, narody i burzy się cały porządek społeczny. To jakość małżeństwa warunkuje jakość każdego z nas - tacy jesteśmy, jakie są nasze małżeństwa i jakie były i są małżeństwa naszych rodziców. Takie będą nasze dzieci, młodzież, a nawet naród, jakie będą nasze małżeństwa. Stąd płynie wezwanie, by małżeństwo czcić, uznawać za coś niezmiernie drogocennego i szacownego. Wskazuje na to także zastosowany w tym biblijnym fragmencie grecki termin „timios”, czyli drogocenny, szacowny, drogi, otoczony czcią.
Ten sam termin występuje w innym fragmencie Pisma Świętego: „Wiecie bowiem, że z waszego, odziedziczonego po przodkach, złego postępowania zostaliście wykupieni nie czymś przemijającym, srebrem lub złotem, ale drogocenną krwią Chrystusa, jako baranka niepokalanego i bez zmazy” (1 P 1, 18-19). Możemy wysnuć z tego wniosek, że małżeństwo jest tak cenne, jak drogocenna krew Chrystusa. Żyjąc więc obowiązkami stanu, dzięki łasce sakramentu małżeństwa, ożywianej częstym, pełnym udziałem w Eucharystii, małżonkowie razem idą prostą drogą do zbawienia. Nie potrzebują innych sposobów napełniania się łaską, np. poprzez udział w wielu innych praktykach duchowych. Pan Guzewicz podkreślił, że trzeba wyzbyć się myślenia, że żyjąc w małżeństwie, aby się intensywnie rozwijać duchowo, ale pojedynczo, potrzebujemy wspólnot, pielgrzymek, rekolekcji, niezliczonych modlitw, nabożeństw. Jeśli któreś z małżonków zacznie intensywnie dbać o swój rozwój duchowy, ale poza małżeństwem, może doprowadzić do zniszczenia małżeństwa.
Taki od początku był zamysł Pana Boga, by ułatwić ludziom realizację przykazania miłości poprzez coraz głębsze bycie we wspólnocie z drugim człowiekiem. „Dlatego opuści człowiek ojca i matkę, a połączy się z żoną swoją, i będą dwoje jednym ciałem. Tajemnica to wielka, a ja mówię: w odniesieniu do Chrystusa i do Kościoła” ( Ef 5,31-32). Małżeństwo jest wielką tajemnicą, a św. Paweł wprost wskazuje, że tak wielką, jak tajemnica obecności Chrystusa w Kościele. Jezus obecny jest w nim w sakramencie Eucharystii. Można więc powiedzieć, że małżeństwo jest tak wielkie i tak święte jak Najświętszy Sakrament. Jezus przyszedł i ciągle przychodzi na świat realnie, poprzez małżeństwo. Stąd jest ono i ma się stawać coraz pełniej przekaźnikiem tej Bożej miłości do ludzi.
Dlatego małżeństwo ma być „we czci”, należy mu się tak wielka cześć, jak największej świętości w Kościele, bo takim je stworzył Bóg. Małżeństwo jest tak drogocenne, jak drogocenna jest krew Chrystusa i tak święte, jak Najświętszy Sakrament.
Mając to na uwadze, małżonkowie winni dbać o realizację właściwej hierarchii wartości oraz nieustannie badać, co służy dobru małżeństwa. A na sądzie Bożym my, małżonkowie, zdamy sprawę z realizacji treści przysięgi małżeńskiej. Stąd potrzebujemy wsparcia, byśmy się nie pogubili, byśmy coraz mocniej dostrzegali, że Ewangelię realizuje się w małżeństwie i takie jest nasze powołanie do świętości. Jako propozycje działań promałżeńskich Pan Guzewicz wskazał, że może to być m.in. zachęcanie współmałżonków do wspólnego udziału w niedzielnej Mszy Św. (siadania razem obok siebie, do wspólnego podchodzenia do Komunii św.), a także we wszelkich nabożeństwach, pielgrzymkach czy rekolekcjach. Należy zachęcać małżonków do codziennej wspólnej modlitwy wieczornej z zastrzeżeniem, że modlitwa indywidualna i modlitwa z dziećmi to nie jest modlitwa małżonków. W parafiach powinno się regularnie (przynajmniej raz w roku) odnawiać przyrzeczenia małżeńskie. W ramach rekolekcji parafialnych trzeba skupić się na problematyce małżeńskiej. Można również wprowadzić np. raz w miesiącu adorację Najświętszego Sakramentu dla małżonków w intencji wszystkich małżeństw z danej parafii.
Na koniec Pan Mieczysław Guzewicz zachęcił do krucjaty modlitwy w intencji małżeństw zagrożonych rozbiciem. Krucjata rozpoczęła swoje funkcjonowanie 31.12.2006r. w Uroczystość Świętej Rodziny w Gorzowie Wlkp. w parafii pw. św. Józefa. Do tej inicjatywy mogą przystąpić zarówno sami małżonkowie, pragnący ratować swoje związki, rodzice małżonków, znajomi, a także dzieci i ludzie młodzi, którzy chcą podjąć modlitwę w intencji małżeństwa swoich rodziców. Krucjata ta polega na tym, że przez określony czas – pół roku – codziennie odmawiać się modlitwę (dziesiątka różańca i modlitwa krucjaty) w intencji małżeństw zagrożonych rozpadem (jakiegoś konkretnego, bądź nam nieznanego, o którym Pan Bóg wie, że potrzebuje pomocy i wsparcia modlitewnego). Idea tej krucjaty zbliżona jest w formie do znanej krucjaty modlitw w intencji dzieci nienarodzonych. Jeśli ktoś byłby zainteresowany włączeniem się w to dzieło, tekst modlitw, jak i deklaracja przystąpienia do krucjaty widnieją na stronie internetowej Pana Mieczysława Guzewicza www.mojemalzenstwo.pl.
Dalszy ciąg relacji ukaże się w sobotę 05.11.